sobota, 30 maja 2020

Pilot Rezydent Grecja - Barbara Rizou: Mroczne oblicze starożytności cz.1 - prostytutki, ...

Pilot Rezydent Grecja - Barbara Rizou: Mroczne oblicze starożytności cz.1 - prostytutki, ...:   Kiedy dzisiaj mówimy o starożytnej Grecji, nawet kiedy ją sobie wyobrażamy, jesteśmy przyzwyczajeni do używania łagodnych wyrażeń, do p...

Mroczne oblicze starożytności cz.1 - prostytutki, alfonsi i złodzieje.


  Kiedy dzisiaj mówimy o starożytnej Grecji, nawet kiedy ją sobie wyobrażamy, jesteśmy przyzwyczajeni do używania łagodnych wyrażeń, do pokolorowania jej miękkimi pastelowymi kolorami, z dużą ilością światła, jak obraz, który odbija się w wypolerowanych marmurach i nas oślepia.


  Tak właśnie myślimy o starożytnej Grecji skąpanej w świetle, czystej i fotowoltaicznej. Bezbłędna pocztówkowa kompozycja w sielankowo idyllicznym opakowaniu – na granicy kiczu. 
Oczywiście to mit. Ponieważ światło tworzy również cienie. A tam, w zacienionych miejscach, rozwijał się inny świat, mniej jasny, w różnych odcieniach szarości o wiele bardziej realny, prozaiczny i codzienny. W końcu ludzie kochają cień, a niektórzy kochają ciemność.
Te wspaniałe zabytki i opisy starożytnej Grecji są tym z czego ludzie w tamtych czasach byli dumni i co chcieli po sobie pozostawić. Ale życie codzienne to inna bajka. Ma znacznie bardziej praktyczne i bezpośrednie potrzeby a ludzie nie zawsze znajdowali uczciwy sposób, żeby je zaspokoić.
Tak więc za tą piękną witryną, ukryty był świat, który próbował przetrwać za wszelką cenę w jakikolwiek sposób.
Ludzie, którzy budowali Partenon, byli zwykłymi ludźmi; złościli się, zazdrościli, nienawidzili, radowali, kochali, zakładali rodziny i rodzili dzieci, to znaczy robili to co robimy, w każdej epoce, w której przychodzi nam żyć. Robili wszystko to co ludzie robią w każdym zorganizowanym społeczeństwie.
I jak w każdym zorganizowanym społeczeństwie, istniała ciemna strona, druga strona medalu. Podziemie!
Ta ciemna strona starożytności greckiej, znana jest nie tyle z tekstów i dokumentów tak zwanego „oficjalnego” nurtu, ale głównie z tekstów pobocznych - odnośników i dokumentacji. Ujawnia tu marginalny świat, w którym spotykamy prostytutki i alfonsów, złodziei, narkomanów, hazardzistów i  morderców, włóczęgów i uliczne gangi, 
Zacznijmy od uciech cielesnych. 


   Prostytucja istnieje od czasów starożytnych. Wyrażenie „najstarszy zawód” na świecie, wiele mówi o jego długowieczności. W znanej nam starożytności istniała instytucja świętej prostytucji, w której kapłani - kobiety i mężczyźni - wykonywali tę powinność na cześć różnych bogów, którym służyli. Jednak w Atenach prostytucja stała się oficjalną instytucją. Ateńczycy mieli ducha biznesu, więc Solon, jeden z siedmiu starożytnych mędrców i ten, który położył podwaliny pod ateńską demokrację, uprawomocnił prostytucję, aby chronić czystość rasy przed normalnymi popędami młodzieży, ale nałożył również odpowiedni podatek, tzw. „opłatę prostytucyjną”  
Inwestycje w domy publiczne były dochodowe. Wielu szanowanych Ateńczyków posiadało takie lokale, jako kolejną inwestycję w swoich aktywach. Ale zarządca –  alfons – takiego przybytku, choć działał legalnie, należał do obywateli ostatniej kategorii i raczej nie cieszył się ogólnym szacunkiem.
Do burdeli ściągali  ludzie w różnym wieku, od młodych mężczyzn pełnych wigoru,  po osoby starsze, które wciąż miały duże … nadzieje. 


   Prostytutki były albo niewolnicami, które sprzedawały swoje ciała miejscowym i przybyszom, albo dziećmi, które zostały porzucone przez swoich biednych rodziców. Byli tam też młodzi ludzie, którzy zostali porwani przez piratów i sprzedani na targu niewolników. Wykorzystywanie seksualne i szkolenie przyszłych prostytutek (dziewcząt i chłopców) rozpoczynało się wcześnie, aby wykorzystać ich maksymalnie zanim zaczną tracić swoją wartość na rynku. 
Wahania cen były bardzo duże. Cena maksymalna dziesięć tysięcy drachm w czasach Demostenesa, minimum jeden obol w czasach Solona. Polecano burdele, bo nie było ryzyka choroby i potrzeby ukrywania się. Prostytucja nie była ograniczona jednak tylko do burdeli. Była też ulica, wzdłuż fortyfikacji można było spotkać chłopców i dziewczęta, którzy działali na własny rachunek. Oczywiście, zawsze istniało jakieś ryzyko. Jest znany przypadek Sofoklesa, który to po szybkim „numerku” z ulicznym chłopcem, został znaleziony golusieńki, bez tuniki - bo okazyjny kochanek okradł go przed odejściem.
Oprócz kobiet oddających swoje ciało w domach publicznych lub na ulicy, były też luksusowe prostytutki - hetery. Były to kulturalne, piękne i dowcipne kobiety, a ich cena była bardzo wysoka. Posiąść taką kobietę mógł tylko mężczyzna bardzo dobrze sytuowany. Komik Antifani w IV wieku p.n.e. uważał, że hetera była katastrofą dla każdego, który był z nią w pewien sposób związany, bo nie tyle chodziło o ceny „spotkań” ale o koszty jej utrzymania.


   Jednak oprócz prostytucji, która znajdowała się na granicy prawa, podziemny świat starożytnej Grecji był ozdobiony różnymi ciemnymi typami i tak prawo ateńskie, obejmowało pięć kategorii zbirów, byli to: złodzieje, złodzieje płaszczy, rabusie, włamywacze, kieszonkowcy.
U Greków kradzież i grabieże pojawiają się nie tylko w ludzkim świecie, ale także w świecie bogów. Hermes był obrońcą złodziei. W komedii Arystofanesa „Ornithes” znajdujemy przypadek osoby, która została okradziona. Bohater komedii został zaproszony do miasta na imprezę, ale późną nocą postanowił wracać do domu. Gdy tylko wyszedł z domu, ktoś dał mu laską przez łeb i ukradł mu płaszcz (płaszcze były wtedy drogimi przedmiotami).Mówiono, że jak chcesz zaznać silnych nocnych wrażeń w Atenach to ubierz się  płaszcz.
Najprostszym sposobem na zdobycie tego drogiego stroju bez użycia siły, była kradzież go w publicznych łaźniach lub gimnazjonach.


   Włamywacze byli kolejną kategorią przestępców. Byli to przestępcy, którzy robiąc dziurę w ścianie domu, wchodzili i usuwali wszystko, od kosztowności po meble i cały sprzęt gospodarstwa domowego.
Termin „burzyciel ścian” z czasem stracił na aktualności, nie dlatego, że zniknęli włamywacze, znani również jako „gangi Rififi”, ale dlatego, że ściany domów stały się bardziej solidne i trudniej było je przebić. Oprócz napadów na osoby fizyczne miały miejsce również napady na miejsca kultu. I tutaj nie był to zwykły napad - bo religia stawała pośrodku - i było to już przestępstwo wielkiej wagi. Ale rzadko kiedy, ktoś odważył się dotknąć skarbów świątyni.
Koniec cz.1
 c.d.n.

sobota, 23 maja 2020

Pilot Rezydent Grecja - Barbara Rizou: Mity tylko dla dorosłych!

Pilot Rezydent Grecja - Barbara Rizou: Mitologia tylko dla dorosłych!:     Mitologia grecka ma tak szeroki zasięg, głębię i symbolikę, że nawet dziś jest popularna, ceniona i czytana w każdym zakątku ziemi! Wra...

Mity tylko dla dorosłych!

    Mitologia grecka ma tak szeroki zasięg, głębię i symbolikę, że nawet dziś jest popularna, ceniona i czytana w każdym zakątku ziemi! Wraz z egipską i skandynawską są najstarszymi mitologiami na świecie i były podstawą i inspiracją religii, legend i folkloru każdej cywilizacji.
Ponieważ jednak starożytni Grecy nie byli purytanami – wręcz odwrotnie – mieli mity, które były frywolne, zbereźne, jednym słowem niecenzuralne i nadawały się tylko dla dorosłych a nie - broń Boże - do nauczania w szkołach, i dla dzieci. 
Dlatego przedstawiam Wam kilka mniej znanych, "nieprzyzwoitych" mitów.  
Zaczynijmy od największego kobieciarza, Zeusa. Zeus, był dla starożytnych Greków symbolem wszechmocy i władzy absolutnej. Pomimo wielu zadań i obowiązków zawsze miał czas, aby uwieść boginię lub piękną śmiertelniczkę, a tym samym wzbudzić zazdrość swojej prawowitej małżonki Hery. Zeus słusznie nazywany był ojcem bogów i ludzi, bo naprawdę wielu bogów Olimpijskich, ale także pomniejszych bóstw, czy znanych herosów, było jego dziećmi.


   Zeus jak wiemy poślubił swoją siostrę Herę i stali się najważniejszą  parą na Olimpie, ale to nie przeszkodziło mu w tym, żeby smalić cholewki do swojej drugiej siostry Demeter. Ta opierała się przez długi czas, bojąc się gniewu Hery, w końcu jednak wszechmocny bóg zdobył co chciał, zaspokoił  swoje pożądanie, którego skutkiem i efektem były narodziny Persefony.

Persefona

   Zeus często i gęsto jak nie mógł uwieźć kobiety w swojej "ludzkiej"postaci, to ją po prostu zmieniał, tak było w przypadku Europy, córki fenickiego władcy miast Sydonu i Tyru. Pewnego dnia, gdy zbierała na łące kwiaty, bóg ją zobaczył i od razu się w niej zakochał. Aby zbliżyć się do dziewczyny, zmienił się w łagodnego białego byka. Gdy ta po jakimś czasie, nie zdając sobie sprawy z kim ma do czynienia, wspięła się na jego grzbiet, Zeus- byk - który tylko na to czekał - zaczął biec przed siebie z prędkością błyskawicy. Europa wystraszona, zanosiła się łzami, ale nie mogła z niego zeskoczyć bo groziło to śmiercią. Przemieniony w byka Zeus, przepłynął morze i dotarł na Kretę. Tam w jaskini posiadł młodą księżniczkę, cały czas utrzymując zwierzęcą postać. Owocem tego „krycia” był m.in. późniejszy król Minos. Inna wersja podaje, że na Krecie ujawnił Europie kim jest, przybrał ludzką postać i dopiero wtedy ją posiadł.


   Ledę – żonę króla Sparty uwiódł, dla odmiany, w postaci łabędzia. Po tym akcie Leda „zniosła” cztery jaja, z których przyszło na świat czworo dzieci.


   Ale jego potomkowie nie pozostawali w tyle.
Herakles – owoc związku Zeusa ze śmiertelniczką Alkmeną jest prawdopodobnie najpopularniejszym mitycznym bohaterem na świecie. Ale legendarny heros nie mógł udać się na Pola Elizejskie po swojej śmierci, ponieważ na nie nie zasłużył. Istnieje wiele opowieści i płaskorzeźb, na których zobrazowane są niezbyt chlubne „wyczyny” młodego Heraklesa; od grabieży, gwałtów i zbrodni, na morderstwie nauczyciela kończąc.
Linos uczył Heraklesa i jego brata Ifiklisa, literatury i muzyki, ale o ile Ifikles był uczniem zdyscyplinowanym i pojętnym, jego przyrodni brat okazał się niesfornym do tego stopnia, że Linos zmuszony był często i gęsto łajać go i karać. Któregoś dnia rozzłoszczony kolejnym strofowaniem Herakles, rzucił w nauczyciela lirą z taką siłą, że go zabił. Został postawiony przed sądem ale oczywiście został uniewinniony.  


    Postacią mitologiczną, prawie w ogóle dzisiaj nieznaną -  i za chwilę zrozumiecie dlaczego - jest bóg Priap. Priap był synem Afrodyty. Hera zazdrosna o uwodzicielską boginię piękna, postanowiła zemścić się na niej i rzuciła klątwę na jej łono. Na skutek tego boskiego przekleństwa Afrodyta urodziła brzydkie dziecko z wielkimi genitaliami. 

Priap

   Nie miał on lekkiego życia, choć w pewnym okresie był ulubieńcem bogiń na Olimpie (podobno nawet samej Hery). Wpadł jednak w tarapaty i wyrzycili go z Olimpu, po tym, jak pewnego pięknego dnia - gdy był nietrzeźwy - zapałał miłością do bogini Hestii i postanowił ją zgwałcić.
Hestia była najbardziej łagodnym i sprawiedliwym bogiem olimpijskim. obrończynią życia rodzinnego, harmonii i szczęścia, uosobienie uczciwości i stabilności w życiu małżeńskim i rodzinnym. Poza tym złożyła śluby wiecznego dziewictwa i świadomie wyeliminowała wszelkie erotyczne myśli i nastroje, które mogły by im zagrozić.
Nie udała się Priapowi realizacja planu, bo zdradził go jego osioł, którego ryczenie spowodowało, że stracił erekcję w krytycznym momencie i obudził śpiącą Hestię - ale Hestii najwidoczniej było to pisane, bo niewiele czasu minęło i "rozdziewiczył" ją podczas uczty bogów pijany bożek Pan.
Następną ofiarą boga z dużym przyrodzeniem miała być Lotida, Priap ścigał nimfę tak długo, dopóki bogowie nie zlitowali się nad nią i nie zmienili jej w krzak lotosu.


    Nie mogłoby wśród skandalistów zabraknąć znanego nam Dionizosa, kolejnego syna Zeusa. Oprócz tego, że był bogiem wina, zabawy, teatru był opiekunem osób homo i transseksualnych - a wśród jego męskich kochanków byli m.in. satyr Ambelos czy znany z urody Adonis. Pewnego razu Dionizos postanowił udać się do Hadesu, ale niestety nie znał drogi, Drogę znał pasterz Polymnos i obiecał mu, że go tam zaprowadzi w zamian za miłosne zbliżenie. Niestety Polymnos zmarł, zanim udało mu się urzeczywistnić swoje erotyczne pragnienia, ale Dionizos nie byłby sobą gdyby nie znalazł na to rady. Kazał wystrugać na jego cześć drewnianego fallusa i spełnił obietnicę daną pasterzowi, odbywając z drewnianym fallusem "stosunek rytualny”.



   Mit o Hermafrodycie jest być może najstarszym literackim odniesieniem do osoby interseksualnej jakie znamy.   
Hermafrodyta był synem Hermesa i Afrodyty, którego nimfy wychowały w jaskiniach góry Ida we Frygii. Jego twarz odzwierciedlała wdzięk i piękno obojga rodziców, od których wziął swoje imię.
W wieku piętnastu lat opuścił górę, na której dorastał, aby wędrować po Azji Mniejszej i poznawać nowe miejsca. 
Pewnego pięknego dnia przechodząc przez okolice Karii zatrzymał się, aby odpocząć przy źródle zwanym Salmakis, którego wody tworzyły jezioro.
Nimfa tego źródła, próżna i pewna siebie Salmakis, oczarowana pięknem młodego mężczyzny, zakochała się w nim do szaleństwa. Hermafrodyta pozostał jednak niewzruszony i obojętny wobec jej erotycznych zapędów. Kiedy nimfa poczuła, że ​​jej wysiłki by go posiąść poszły na marne, udała obojętność i odeszła od źródła.
Hermafrodyta myśląc, że jest sam, zanurkował w źródlanej wodzie. Jednak Salmakis, która ukrywała się w krzakach i obserwowała młodego człowieka, widząc go bezbronnego w swoim królestwie, również zanurkowała i z całych sił przytuliła do siebie. Hermafrodyta, bez względu na to, jak bardzo się szarpał, nie mógł wyrwać się z objęć nimfy, która zaślepiona namiętnością błagała bogów, by nigdy ich nie rozdzielili.


  Bogowie spełnili jej życzenie i zjednoczyli oba ciała w jedno, tworząc nową istotę o podwójnej naturze, ani wyraźnie żeńskiej, ani wyraźnie męskiej. Hermafrodyta, gdy poczuł, jak jego ciało asymiluje się z ciałem kobiety, przeklął źródło i błagał rodziców, aby każdy mężczyzna, który wpadnie do jego wód, stracił swoją męskość. Hermes i Afrodyta wysłuchali prośby swojego syna i przekazali źródłu tajemną moc, ktora działa do dziś.
 c.d.n.

sobota, 16 maja 2020

Pilot Rezydent Grecja - Barbara Rizou: Dlaczego Anytos zabił Sokratesa?

Pilot Rezydent Grecja - Barbara Rizou: Dlaczego Anytos zabił Sokratesa?:   Sokrates zapisał się w historii świata, jako jeden z największych ludzkich umysłów jaki kiedykolwiek żył na naszej planecie. Czy ktoś p...

Dlaczego Anytos zabił Sokratesa?


  Sokrates zapisał się w historii świata, jako jeden z największych ludzkich umysłów jaki kiedykolwiek żył na naszej planecie. Czy ktoś pamięta Anytosa? Oczywiście, że nie, ale tak nie powinno być, ponieważ był on głównym oskarżycielem w procesie, który skazał na śmierć wielkiego filozofa. 


  Było jeszcze dwóch innych oskarżycieli; Melitos i Lykon, ale Anytos był tym, który miał największe wpływy i najwięcej pieniędzy, które potrafił wykorzystać. Już w przeszłości, kiedy służył w wojsku jako generał stanął przed sądem za niepowodzenia wojenne, został uniewinniony bo – jak twierdzą niektórzy – przekupił sędziów.  
Tak więc to on namówił Eklezję (Zgromadzenie Ludowe) czyli naród ateński żeby wysłał Sokratesa na śmierć. Kim był ten człowiek i jaką musiał posiadać siłę perswazji, jaką charyzmę, żeby osiągnąć swój cel. I tutaj muszę Was rozczarować. Wszyscy badacze, historycy, którzy badali jego życie nie znaleźli przed sobą człowieka zdolnego z niezwykłą osobowością ale człowieka podłego, który zmieniał obozy i poglądy jak tuniki i często popierał najbardziej sprzeczne ze sobą rzeczy.
Anytos był przyjacielem Sokratesa (?) I wydaje się, że to, co ostatecznie popchnęło go do haniebnego aktu zabicia najbardziej błyskotliwego ducha ludzkiej cywilizacji, było z najgłupszego i najbardziej nikczemnego ludzkiego powodu: Anytos był garbarzem i miał syna, dla którego przygotowywał taką samą przyszlość. Ojciec chciał, żeby jego syn przejął jego sklep, tak po prostu. Ale młody nie wykazywał żadnej chęci do zajmowania się skórkami, nie mówiąc już o tym, że garbarstwo uważane było za jeden z najbrudniejszych i najstraszniejszych zawodów.
Tak więc ten młody człowiek postawił się ojcu i odmówił kontynuowania jego profesji, mało tego, zajął się filozofią i retoryką w wyniku czego spędzał całe dnie na agorze słuchając Sokratesa.
Anytos obarczył swojego byłego przyjaciela odpowiedzialnością  za „upadek syna”, głęboko go znienawidził i oskarżył go w sądzie o deprawację młodych ludzi.


  Tutaj musimy jednak powiedzieć, że jednym z czynników, które sprawiły iż zarzuty Anytosa trafiały na podatny grunt i do uszu ludu ateńskiego był… Arystofanes – niestety. 
Słynny komik nieustannie atakował Sokratesa w swoich sztukach, oskarżał go, wyśmiewał i oczerniał. Dzieła Arystofanesa, które dziś oklaskujemy w teatrze Epidauros i w teatrach całego świata, przyczyniły się w tamtym czasie do stworzenia anty-Sokratesowego ruchu wśród ateńskiego motłochu, który miał swoje odbicie w sądzie. Oczywiście w dzisiejszych czasach podziwiamy i wychwalamy zarówno Sokratesa jak i Arystofanesa nie zdając sobie do końca sprawy jaką rolę odegrał każdy z nich 25 wieków wcześniej.

Arystofanes 

   Jak możemy się domyślić, Anytos nie mówił w sądzie o swoim synu, ale wykorzystywał wszystkie argumenty stosowane przez konserwatystów wszechczasów, negując fakt że ​​ustrój, któremu służą, gnije, ich idee już dawno przeminęły, niszcząc tych, którzy próbują coś zmienić. To w końcu prawdziwa historia społeczeństw. Skorumpowani  garbarze zabijają wielkich filozofów, i co z tego że zapewniają im wieczną pamięć i uznanie.

Śmierć Sokratesa

   Co do niektórych legend miejskich, które krążyły później i ukazują się sporadycznie do dnia dzisiejszego, to nie mają one nic wspólnego z rzeczywistością.
A legendy te mówią, że kilka lat później Ateńczycy uświadomili sobie swój błąd i zabili - bez procesu - Anytosa i pozostałych dwóch drugorzędnych oskarżycieli Sokratesa. Inna legenda głosi, że wygnali Anytosa z Aten, ten schronił się w Heraklei  Pontyjskiej nad Morzem Czarnym, skąd został wydalony tego samego dnia, gdy tylko dowiedzieli się, kim on jest. To nieprawda. 
Anytos bez żadnych problemów mieszkał w Atenach, mało tego, regularnie zajmował różne stanowiska państwowe. Jedenaście lat po śmierci Sokratesa, w 388 r p.n.e., Anytos był wysokim urzędnikiem odpowiedzialnym za ochronę obiegu pszenicy i jej pochodnych w Atenach i Pireusie. Zmarł śmiercią jak najbardziej naturalną. Jedyne, czego nie wiemy, to czy jego syn w końcu przejął po nim biznes i sklep ze skórami.
c.d.n.

sobota, 9 maja 2020

Pilot Rezydent Grecja - Barbara Rizou: Golizna na igrzyskach olimpijskich

Pilot Rezydent Grecja - Barbara Rizou: Golizna na igrzyskach olimpijskich:   Podstawową zasadą igrzysk olimpijskich w starożytnej Grecji była nagość. Sportowcy na stadionie, musieli rywalizować ze sobą jak ich bo...

Golizna na igrzyskach olimpijskich


  Podstawową zasadą igrzysk olimpijskich w starożytnej Grecji była nagość. Sportowcy na stadionie, musieli rywalizować ze sobą jak ich bogowie stworzyli - nie wiadomo jednak od kiedy zaczęła obowiązywać ta zasada.
Już czasach Homera (VIII wiek p.n.e.) sportowcy rywalizowali bez odzienia, chociaż zdania są tutaj podzielone. Tukidydes – (grecki historyk V w p.n.e.) uważał Spartan - którzy nacierali swoje ciało oliwą podczas ćwiczeń - za prekursorów nagości. Platon w swoim dziele Państwo (Πολιτεία) wspomina, że Spartanie zwyczaj ten przejęli od Kreteńczyków.


  Od zarania igrzysk biegacze biegali boso, ale początkowo nosili pas przytrzymujący ich „klejnoty”,  wkrótce jednak pas usunięto a odpowiedzialny za to był biegacz  Orsippus z Megary. Według Pauzaniasza Orsippus podczas wyścigu zdjął z siebie pas, który mu krępował ruchy i przeszkadzał w biegu i go wyrzucił (zawsze myślałam, że brak takiego pasa może przeszkadzać mężczyźnie w poruszaniu się ale…) dzięki temu wygrał 15 Igrzyska Olimpijskie w 720 r p.n.e. i od  tego czasu sportowcy zaprzestali używania pasa.


  Ta opowieść Pauzaniasza została zakwestionowana  przez Sekstusa Juliusza Afrykańskiego (historyk i podróżnik rzymski, należący do wspólnoty chrześcijańskiej w III wieku), który uważał, że pierwszym nagim biegaczem był Akanthos z Lakonii, czyli Spartanin - a nie Orsippus z Megary - który na tych samych igrzyskach wygrał bieg średni (2 długości stadionu)
Ale mówimy tutaj o biegaczach; sprinterach i długodystansowcach i wg. znanego nam już Tukidydesa, to oni pierwsi zrzucili pas a przedstawiciele innych dyscyplin zrobili to wiele lat później.
.

  Pozostaje nam jeszcze jedno pytanie, jak się sprawy miały z trenerami ?
I tutaj przychodzi nam z pomocą przypadek córki Diagorasa słynnego boksera z Rodos. Kallipatejra - bo o niej mowa - po śmierci męża w męskim przebraniu trenera, towarzyszyła swojemu synowi Pejsidorosowi na igrzyskach w Olimpii. Gdy ten odniósł zwycięstwo w zawodach bokserskich, uradowana Kallipatejra przeskoczyła przez barierkę oddzielającą sektor dla sędziów, a rozchylone szaty ujawniły jej prawdziwą płeć.  W innej wersji, ktoś nadepnął na jej chiton i szata z niej spadła, ukazując w całej krasie mistyfikację. Zgodnie z prawem za złamanie zakazu powinna była zostać ukarana śmiercią, jednak w uznaniu dla sportowych dokonań jej rodziny (zwycięzcami igrzysk byli jej ojciec, trzej bracia i syn) darowano jej życie. Od tego czasu wprowadzono jednak przepis nakazujący  sędziom, podobnie jak zawodnikom, występowania podczas igrzysk nago.

Diagoras z Rodos niesiony na ramionach przez synów

 Flawiusz Filostrat – sofista grecki – twierdził nawet, że obywatele Elis – polis organizującego igrzyska - sami stawiali się na trybunach jak ich matka na świat wydała, żeby dać sportowcom  przykład dobrze wyćwiczonego ciała a jednocześnie, żeby mogli znieść wysokie temperatury jakie w tym okresie panowały na stadionie. 
W każdym razie nagość sportowców i trenerów nadawała całemu rytuałowi igrzysk wyraźnie religijny charakter, ponieważ - w odróżnieniu od późniejszego chrześcijańskiego światopoglądu - nagie ciało symbolizowało głównie niewinność w dążeniu do zwycięstwa i pewność, że ludzkie ciało nie ma nic do ukrycia, podczas udziału w różnych dyscyplinach olimpijskich. Poza tym Grecy, nie mogli wymyślić większego hołdu dla swoich bogów niż naśladowanie ich - starali się stać  tak boskimi, jak to tylko możliwe, zarówno mentalnie, jak i fizycznie. Ważna była całość: dobrze rozwinięty umysł w dobrze rozwiniętym ciele. Ta idealna równowaga umysłu i ciała podążała za starożytną grecką wiarą.



  Ale to między innymi nagość, dała kres i ostateczny cios igrzyskom, ponieważ chrześcijański dualizm duszy i ciała w połączeniu z upadkiem ideału sportowego, który pod koniec zamienił sport w widowisko, profesjonalny spektakl, doprowadziły do zniesienia i zakazu organizowania igrzysk olimpijskich. Poza tym nastąpił okres religijnego totalizmu; odtąd miał być jeden Bóg, jeden lud boży, a resztę — „niewiernych" — czekało nawrócenie lub całkowita eksterminacja. Wszelkie przedchrześcijańskie instytucje, obyczaje i zwyczaje związane z pogaństwem były skazane na śmierć i zapomnienie. 

c.d.n.



niedziela, 3 maja 2020

Pilot Rezydent Grecja - Barbara Rizou: Ludzcy bogowie - czyli jak Hera „uwiodła" Zeusa

Pilot Rezydent Grecja - Barbara Rizou: Ludzcy bogowie - czyli jak Hera „uwiodła" Zeusa:   Starożytni Grecy mieli niezwykle piękną religię, której główną cechą i zaletą był jej antropomorficzny charakter. Z tego właśnie powodu...

Ludzcy bogowie - czyli jak Hera „uwiodła" Zeusa


  Starożytni Grecy mieli niezwykle piękną religię, której główną cechą i zaletą był jej antropomorficzny charakter. Z tego właśnie powodu bogowie olimpijscy ani nie zamierzali, ani nie mogli narzucać ludziom pewnych kodeksów moralnych - jak to robiły i robią inne religie - ponieważ sami bogowie po prostu ich nie mieli.
Wręcz przeciwnie, mieli wszystkie zarówno te paskudne jak i urocze słabości ludzkie, które w rzeczywistości, ze względu na ich boski charakter, naciągali do ostatecznych granic, zarazem je określając. 



   Ten brak określonych i sztywnych ram moralnych, w dużej mierze tłumaczy swobodę i twórczy klimat, w jakim poruszały się starożytne społeczeństwa greckie, nie kultywując idei metafizycznego „zła”, które wywoływałoby ludzki strach, blokując wszelkie myśli i działania poza tymi, które były już znane i zaakceptowane. To samo „poczucie wolności” wyjaśnia świętą gorliwość, z jaką później chrześcijanie niszczyli, każdy najmniejszy ślad tej wyzwalającej, niemoralnej starej religii, która deprawowała ludzi, pozwalając im robić wszystko na co mieli ochotę i co tylko przyszło im do głowy.
Aby zrozumieć, jacy byli starożytni greccy bogowie, co robili, jak dużo humoru mieli i czego - ostatecznie nauczyli ludzi, zobaczmy w jednym z wątków Iliady Homera - jednym z najpopularniejszych w tym cudownym dziele.
Bogowie Olimpu byli podzieleni na dwa obozy, z których połowa popierała Greków, a druga połowa Trojan. Nie było jakiegoś specjalnego powodu dla którego popierali jedną ze stron, po prostu robili to, co uważali za słuszne.


  Tak jak dzisiaj nie ma żadnego prawdziwego powodu, żeby kibice byli podzieleni na fanów jednej lub drugiej drużyny piłkarskiej. Oczywiście w dzisiejszych terminach teologicznych jest to niedopuszczalne. Jeśli Bóg nie ma moralnego kompasu dla swoich czynów (dobro-zło, sprawiedliwość - niesprawiedliwość, prawda-fałsz), to ludzie pod nim, pozostawieni są swojej ocenie, woli, swojemu rozumowi i instynktowi, rzecz nie do pojęcia, we wszystkich kolejnych religiach.
Ale wracajmy do tematu.
Podczas wojny trojańskiej Zeus był po stronie oblężonych Trojan a Hera po stronie Greków. Hera w pewnym momencie chciała odwrócić uwagę Zeusa od wydarzeń wojennych, po to, żeby Posejdon – który też był z Grekami - mógł im w jakiś sposób pomóc. Jakiej innej sztuczki mogła użyć Hera wiedząc, że jej mąż, mimo że bóg, to - za przeproszeniem - pies na kobiety?


  Postanawiała go uwieźć. Nie było to jednak takie łatwe, bo Hera zdawała sobie sprawę, że nie jest już - w oczach Zeusa – tak atrakcyjną kobietą jak kiedyś. Ale od czego bogowie byli bogami i mieli  boską moc. Hera poprosiła Afrodytę o bieliznę, którą dzisiaj - najdelikatniej - nazwalibyśmy nieprzyzwoitą i wyuzdaną. Uzgodniła też z bogiem Hypnosem, że ten  po ich gorącym  akcie seksualnym, ześle na Zeusa zasłużony sen a w tym czasie Posejdon będzie mógł spokojnie działać na korzyść Greków. Jednym słowem zawiązali spisek przeciwko Zeusowi.


  Jak zareagował Zeus? Jak tylko zauważył przymilającą się do niego Herę, nie zastanawiał się długo tylko zaproponował jej, żeby od razu poszli do łóżka - a raczej na łono natury, na łąkę. Żeby pokazać jej jak bardzo ją kocha, zaczął z nią rozmawiać i opowiadać jej o…. swoich byłych kochankach i nieślubnych dzieciach, ktore z nimi spłodził, zapewniając ją równocześnie, że żadnej z nich tak nie pożądał i nie pragnął jak jej w tym momencie.
I zaczął je wymieniać po kolei;  Danai,  Leto, Europa, Alkmena, Lamia, Dimitra, Io, Ajgina itd, itd....
A potem położyli się w koniczynie i uprawiali seks.


   Możecie sobie to wyobrazić ? Facet idzie „do łóżka” z żoną i jako grę wstępną recytuje długą listę swoich kochanek, a ta mimo, że wewnętrznie się gotuje - bo jej chorobliwa zazdrość jest wręcz przysłowiowa -   udaje, że jest tym faktem zachwycona, bo ma w tym swój interes. Czyż nie iście ludzkie zachowanie ?
No i co Ci biedni Grecy mieli robić, jak żyć, mając takich grzesznych i ludzkich bogów ? Jak mieli postępować moralnie skoro takie przykłady szły z góry ?
No ale przynajmniej mieli poczucie humoru.
c.d.n.