Życzę Państwu zdrowych, szczęśliwych i radosnych Świąt Bożego Narodzenia - i aby nie odwiedzili Was Kalikantzari.
Te złośliwe bestyjki tak
bardzo zazdroszczą ludziom życia na Ziemi, że chcą ją zniszczyć, a przynajmniej
zdemolować. Kiedy nastaje wigilijny
wieczór pojawiają się ich tysiące, wychodzą z każdej możliwej dziury jaka
znajduje się na powierzchni Ziemi; ze studni, z jaskiń, z wąwozów, z każdej
najmniejszej szczeliny.
Boją się światła słonecznego więc w dzień się ukrywają,
za to nocą wychodzą ze swoich kryjówek i
rozrabiają ile wlezie. Jedyny cel - uprzykrzyć życie, każdego napotkanego na ich drodze
człowieka. Małe i zwinne wchodzą do domów przez co się da; przez komin, dziurkę
od klucza, szpary pod drzwiami, oknami - każdy sposób jest dobry. Uwielbiają pluskać
się w dzbanach z olejem, w mleku, w śmietanie. Rozsypują mąkę, kaszę, cukier. brudzą żywność swoimi
brudnymi pazurami, jednym słowem pozostawiają
brud i pobojowisko gdzie i jak się da. Nic nie ukradną, ale pozostawią dom nie
do poznania.
W tych dniach gospodynie szczelnie zamykają swoje domostwa,
więc Kalikantzari
wałęsają się po drogach, wspinają na dachy i szukają jakiegoś komina do
kominka, który gospodyni zapomniała zamknąć.
Żeby się przed nimi w tych
dniach ochronić, pali się kadzidło przy kominku i zawiesza dzwoneczki, żeby - w razie gdy nie zadziała kadzidło - ostrzegły przed intruzami. Te baśniowe stworzenia mają bardzo ważny i istotny
wpływ na nawyki i zwyczaje Bożego Narodzenia w Grecji.
c.d.n.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz