środa, 22 kwietnia 2020

Zabij kota, wygnaj świnię - średniowieczny przepis na zarazę

   Mówią; w domu wisielca nie mówi się o sznurze a w czasach zarazy o zarazie, ale...nie mogłam się powstrzymać.

   Powszechnie wiadomo, że w ciemnych latach średniowiecza, kiedy ignorancja, głupota i fanatyzm religijny sięgnęły zenitu, rozpoczęto dzikie polowanie na czarownice. Oficjalny kościół - poprzez Świętą Inkwizycję, ale także przestraszone masy niewykształconych ludzi - torturował, a następnie spalił wiele tysięcy kobiet (skazanych magów było znacznie mniej), biorąc je za narzędzia szatana na ziemi.



   To co nie jest powszechnie znane to to, że w tym nieustannym polowaniu na przedstawicieli diabła, większość ofiar nie była dwunożna ...ale czteronożna.
Przez ponad cztery stulecia ludzie w całej Europie, systematycznie krzywdzili i zabijali koty, wierząc, że są demonicznymi stworzeniami. Zwłaszcza czarne koty nie miały szans na przetrwanie, ponieważ nie były uważane za diabelskie zwierzęta, ale za reinkarnacje czarownic, które przybrały tę formę, aby uniknąć kary przedstawicieli Boga.


   Wielu historyków badających wielkie epidemie, które nawiedziły średniowieczną Europę i zdziesiątkowały jej populację, postrzegało pogrom kotów jako kluczowy parametr w przenoszeniu chorób zakaźnych. Powód był prosty: różne formy zarazy, które nawiedzały stary kontynent i przyjęły ogólną nazwę „czarna śmierć”, miały za głównych nosicieli, myszy. Drastyczne zmniejszenie liczby kotów z powodu ich zabijania, doprowadziło do nadmiernego wzrostu populacji myszy, z którymi ludzie nie mieli, oprócz kota, innego sposobu walki - nie było wtedy trucizn dla eksterminacji gryzoni
Zwłaszcza w brudnych miastach klasy średniej ludzie i myszy mieszkali razem.

    Innym zwierzęciem, które według historyków odgrywało pośrednią rolę w rozprzestrzenianiu się epidemii, była świnia (?)
Ze względu na ich rosnącą populację, po XII wieku wiele dekretów, zakazywało wstępu i karmienia świń na ulicach zamkniętych średniowiecznych miast.
Dozwolona była tylko, na potrzeby wielmożów i kawalerii, obecność psów i koni.
Resztę zwierząt hodowano wtedy poza murami i wprowadzono je do miasta tylko w celach handlowych, albo zabijano na miejscu w celu zapewnienia pożywienia mieszkańcom. W przypadku krów, owiec, kóz i drobiu decyzja była słuszna, ale jeżeli chodzi o świnie to sprawa wyglądała zupełnie inaczej. Ich usunięcie przyczyniło się do szybkiego pogorszenia warunków sanitarnych średniowiecznych miast.
W naszych czasach wydaje się to absurdalne, ale w XII i XIII wieku gęsto zaludnione miasta z wąskimi labiryntowymi uliczkami nie miały wody, kanalizacji ani usług śmieciarskich. Ludzie wyrzucali swoje odchody i śmieci prosto z domów na ulice. Stada wszystkożernych świń pełniły tam wtedy rolę zbieraczy, pożerając wszystkie odpady organiczne wytwarzane przez ludzi, którzy tam mieszkali. Odchody prosiąt mogły brzydko pachnieć, ale nie były zaraźliwe. Przeciwnie, zepsute jedzenie, które zalegało w miastach po usunięciu świń, było źródłem infekcji. Myszy miały pole do popisu.


  Oczywiście ludzie nie wiedzieli tego wszystkiego. Mieszkali w śmieciach z myszami i skazywali koty na śmierć jako narzędzia szatana. Nikt nie wie, czy to błędne przekonanie, że czarny kot przyniesie nieszczęście jak go spotkasz na swojej drodze, powstało w tym okresie, ciemnego średniowiecza. Nie jest wykluczone, że przesądy te istniały wcześniej i tylko były sprytnie  wykorzystane w średniowieczu przez łowców czarownic.
 c.d.n.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz