Witam Państwa
serdecznie po dłuższej przerwie, spowodowanej nie moim lenistwem, ale
charakterem mojej pracy – pilota, przewodnika. Wkrótce opowiem Państwu o
pięknych Wyspach Jońskich – bo tam właśnie spędziłam intensywnie, ostatnie
miesiące - o ich burzliwej historii, ale teraz wróćmy na chwilę do
starożytności, do czasów wielkich idei – a jedną z nich były Igrzyska
Olimpijskie.
Setki lat przed naszą erą, tysiące ludzi
przybywały podziwiać sławnych sportowców, w epoce w której sport był
przedmiotem obsesji. Człowiek odnoszący sukcesy sportowe, stawał się wg
współczesnej terminologii gwiazdą. Nigdy
przedtem i potem, żaden naród nie przykładał tak wielkiej wagi do kultury
fizycznej i w żadnym narodzie sport nie budził tak wielkich emocji.
Starożytne
kroniki opowiadają o takich mistrzach jak Leonidas z Rodos, który na czterech
kolejnych olimpiadach zwyciężył we wszystkich biegach. O budzących postrach
pięściarzach jak Sostratos z Sykionu,
który miał zwyczaj łamać palce przeciwnikom i wielu spośród nich złamał
karierę.
O legendarnych zawodnikach jak Rakus
z Karystos, synu rolnika, który
zajmował się naprawianiem pługów zanim został niepokonanym bokserem, czy
zapaśniku Milonie z Krotonu, żyjącym w VI w. p.n.e., sześciokrotnym zwycięzcy
z samej tylko Olimpii (w tym raz w grupie chłopców). Był to
najsłynniejszy z greckich zapaśników. Jedno z tych zwycięstw odniósł
bez pyłu, czyli bez walki – nikt po prostu nie odważył się stanąć z nim do
zawodów. Gdy miał odebrać nagrodę za to łatwe zwycięstwo, potknął się
i upadł. Tłum na stadionie zaczął domagać się, by sędziowie uznali go za
pokonanego, na co Milon miał odpowiedzieć: To dopiero pierwszy upadek, niech no
który wyjdzie i obali mnie jeszcze dwa razy. Rozsądek wśród publiczności
zwyciężył żądzę sławy i Milon, nie niepokojony, odebrał wieniec. O jego
sile i doskonałej technice opowiadano niezwykłe historie.
Ponoć potrafił
trzymać w dłoni jabłko granatu w taki sposób, że nikt nie potrafił
rozgiąć mu napiętych palców, by odebrać owoc, który mimo to pozostawał
nieuszkodzony. Popisywał się też inną sztuczką – stawał na kamiennym dysku
wysmarowanym tłuszczem i zachęcał śmiałków, by spróbowali go z niego
zepchnąć na ziemię. Zasłynął nie tylko dzięki zwycięstwom, lecz także z powodu
bezsensownej i makabrycznej śmierci – W czasie przechadzki po lesie znalazł pień drzewa
przygotowanego do wycinki, w które drwal wbił drewniane kliny. Zapaśnik,
chcąc rozłupać pień gołymi rękami, wsunął dłonie w szczelinę, kliny
wypadły i Milon, nie mając dość siły, by dokonać tego, co zamierzył, znalazł
się w potrzasku. Uwięzionego siłacza rozszarpało stado wilków.
Imiona legendarnych sportowców brzmią jak echo z bajecznej epoki, epickich
bohaterów. Ale dziś ich niezwykły świat, jest dla nas tajemnicą. Oprócz imion
starożytnych mistrzów, zostały po nim nieliczne ślady.
Ok. 500
r. p.n.e. nastąpiła rewolucja w sporcie.
Pojawienie się profesjonalnych sportowców otoczonych opieką specjalistów. Żeby
zostać sportowcem trzeba mieć środki na trening, to kosztowne przedsięwzięcie.
Potrzebny jest trener, specjalna dieta. Sportowiec musi ćwiczyć, więc nie może
pracować w polu ani zajmować się pasterstwem. Musi się poświęcić niemal
wyłącznie treningowi.
Najlepsi
sportowcy basenu Morza Śródziemnego, przemierzali setki kilometrów. Gromadzili
się w jednym z wielkich ośrodków greckiego sportu – w Atenach. Ojczyźnie
najznakomitszych mistrzostw starożytnego świata. Igrzyska panatenajskie ( święto upamiętniające narodziny bogini Ateny)
przyciągały wytrawnych zawodowców, zawodników podróżujących z miasta do miasta,
ich życie było ciągłym pasmem imprez sportowych. W Atenach mistrzów otaczano
czcią, dla tych, którzy rzucali im wyzwanie, był to etap pośredni w drodze na Igrzyska Olimpijskie, mogli tu zaznaczyć swoją obecność, dać się zauważyć, ewentualnie
zdobyć bogactwo. Fascynującym aspektem igrzysk w Atenach, były bardzo cenne
nagrody.
Atleci
otrzymywali panatenajskie amfory, wykonane na specjalne zamówienie i pięknie
malowane, napełniano je oliwą. Zwycięzcy zdobywali po 40, 50 albo 60 amfor,
każda z nich miała ok. 45 litrów pojemności. Zwycięzca sprintu mógł zdobyć ok.
100 amfor, zawierających tysiące litrów oliwy. Ale amfory nie były tylko
symbolami bogactwa i zwycięskimi trofeami, liczni archeologowie sądzą, że
liczne delikatne malowidła na amforach przedstawiają dyscypliny sportu, za
które przyznawano je w nagrodę.
Ale ze wszystkich igrzysk sportowych greckiego
świata, najważniejsze odbywały się w Olimpii. Przez ponad 1000 lat, co cztery
lata, dziesiątki tysięcy Greków gromadziły się na igrzyskach olimpijskich.
Nawet mistrzowie z poprzednich olimpiad musieli walczyć o miejsce na widowni z
dyplomatami, filozofami i tysiącami widzów przybyłych do Olimpii. Dla atletów
był to czas na koncentrację i przygotowanie do zawodów. Wielu młodych zwracało
się o pomoc do bogów. Miejscowi kapłani pełniący rolę sędziów, zajmowali
miejsca na specjalnej trybunie, słońce paliło tłumy czekające na rozpoczęcie
widowiska. Widzów były dziesiątki tysięcy, więc sędziowie musieli mieć
wydzielone miejsce bo odgrywali ważną rolę. Dwaj spośród nich kierowali
poszczególnymi konkurencjami.
Pierwsze
udokumentowane igrzyska odbyły się w roku 776 p.n.e. Na czas igrzysk
olimpijskich zaprzestawano wojen. Podczas trwania konfliktów ogłaszano
"pokój boży" i wojny wstrzymywane były na 2 miesiące. Przez pięć dni
trwały igrzyska, reszta była przeznaczona na wyruszenie i powrót z igrzysk
przez widzów i zawodników. Pierwszym etapem uroczystości, jeszcze przed
rozpoczęciem igrzysk, było złożenie przysięgi przed posągiem Zeusa. Mięso dzika
cięto na kawałki, rozsypywano albo rozkładano przed posągiem i każdy z
uczestników, wraz z ojcem i swymi braćmi składał przysięgę, że nie dopuści się
żadnego oszustwa na zawodach, co potwierdzali drugą przysięgą, w której mówili,
że ściśle przykładali się do ćwiczeń przez poprzednie 10 miesięcy. Oficjalnie
otrzymywało się nagrodę -- wieniec z gałązek poświęconej
bogom dzikiej oliwki, ścinanych złotym sierpem, lecz nagradzany był tylko zwycięzca.
Zawodnik, który wygrał
igrzyska, stawał się sławny i otrzymywał tytuł Olimpionika. W jego rodzinnym
mieście stawiano pomniki na jego cześć i pisano wiersze. W murze miasta
wygranego zawodnika robiono dziurę, przez którą wchodził zwycięzca witany przez
mieszkańców. Oznaczało to, że miasto nikogo już się nie obawia, ponieważ ma
takiego obrońcę. Zwycięzca otrzymywał również nagrody materialne, ale nie
dawane oficjalnie. Z czasem, oprócz wieńca z gałązek oliwnych, otrzymywano
pieniądze i przedmioty wartościowe. Sławę zdobywało całe miasto, a nie tylko
wygrany. W Olimpii
przygotowania były nadzorowane przez sędziów, słynących z surowości i
profesjonalizmu. Do przygotowania i przeszkolenia sędziów przykładano wielką wagę.
Obowiązywał dziesięciomiesięczny wyczerpujący trening. Arbitrzy musieli być
czujni i znać reguły sportu, bo zawodnicy czasem próbowali oszukiwać. W takich
przypadkach sędzia miał prawo wymierzyć im chłostę rózgą. Oprócz tego zawodnik, który dopuścił się oszustwa,
zmuszony był postawić pomnik Zeusowi, na którym wyryto jego imię i nazwisko
oraz występek, którego się dopuścił. Najpopularniejszym z oszustów jest
Ateńczyk Kalliopos, który przekupił swoich niedoszłych przeciwników. Cała
sprawa wyszła na jaw. Ateńczyk i inni musieli postawić pomniki dla Zeusa.
c.d.n.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz