sobota, 23 listopada 2013

Dionizos – bóg anarchii i burzyciel porządku.

Dionizos „ciemne alter ego” Apolla. 


     Według oficjalnej wersji, był on jego bratem przyrodnim.  Podczas gdy Apolla łączono ze światłem, rozumem i życiem, Dionizos symbolizował ciemność, ekstazę i ponowne narodziny, ale także stanowił uosobienie bujnej roślinności, pełni życia i niczym nie okiełznanej radości. Będąc również bogiem wina, uczty i twórczego natchnienia - stał się ojcem dramatu i teatru. Według Eurypidesa  Dionizos to “bóg rozkoszy, z którego rodzą się uśmiechy szalone i ludzie czerpią z jego czary radosnej sen i zapomnienie”. Bachus wyobrażał więc nie tylko dobroczynnego ducha wina, ale niejako duszę wszystkiego co żyje. Rządził narodzinami, śmiercią i zmartwychwstaniem. 


     Corocznie około zimowego przesilenia, gdy zaczynało przybywać dnia, w świątyni delfickiej w której znajdował się “grób Dionizosa” zbierały się Bochantki. Z pochodniami w ręku otaczały jego ołtarz, śpiewały i tańczyły, budząc w ten sposób boga z zimowego snu. Uważano to za swoiste “Boże Narodzenie”. Od dnia zimowego przesilenia Dionizos był jedynym panem świątyni w Delfach, zamieszkiwał tam do dnia letniego przesilenia, kiedy Apollo wracał z Iperwory – krainy która nie znała zimy. Bachantki po „obudzeniu” boga wychodziły w góry Parnasu by, tym razem, obudzić siły natury. Ubrane w skóry jelenia z tersami ( laskami owiniętymi wstążkami i zakończonymi szyszkami) w rękach, podążały za Dionizosem, po najdzikszych zakątkach gór oddając się radości tańca.  


     Tańcom towarzyszyły oczywiście muzyka i wino, dużo wina. Jak mówił Platon; te, którym zawierzył Dionizos piją z rzeki mleko i miód, ogień i strzały się ich nie imają, dzikie byki padają pod ich dotykiem, gołymi rękami wyrywają drzewa z korzeniami, wytryskują źródła ze skał pod ich stopami.
 Poprzez taniec, śpiew i rytmiczną muzykę niczym mityczne menady wprowadzały się w stan ekstazy - zapomnienia religijnego. W przystępie  świętego szału, rozrywały napotkane zwierzęta i spożywały je na surowo. Wreszcie wyczerpane padały bez zmysłów na ziemię. Szczytem przeżycia była “orgia” uważana za duchowe połączenie z bóstwem, gdyż orgie dionizyjskie były aktem religijnym. Poczucie odrębności ciała i ducha prowadziło do wiary w nieśmiertelność duszy.


     Homer mówił o nim że jest szalony albo udaje szaleńca, jednak szaleństwo Dionizosa nie jest chorobą, jest oznaką zdrowia psychicznego, wychodzi z człowieka najbardziej ukryte ego- dojrzewa i znajduje ujście, działa jak katharsis, żeby potem móc znowu zachować równowagę i harmonię.
    Według greckiej mitologii, Dionizos przewędrował cały świat ucząc ludzi uprawy winorośli. Otaczał go orszak złożony z satyrów i sylenów - demonicznych półzwierząt, półludzi o koźlich rogach, kopytach i ogonach. 


     Thiasos - orszak Dionizosa, był wesoły i hałaśliwy. Wtórowała mu muzyka fletów, bębnów, cymbałów i kastanietów oraz ekstatyczne pląsy i śpiewy. Na początku orszaku szły osły uginające się pod ciężarem bukłaków z dostępnym dla wszystkich winem. Sam Dioniozos - półnagi młodzieniec, jechał w ciągniętym przez pantery, lwy i lamparty złocistym rydwanie przybranym w girlandy z kwiatów.


     W Atenach ku czci Dionizosa odbywały się cztery różne święta: Małe i Wielkie Dionizje, Lenaje i Nesterie. Ostatnie dwa były świętami wina - jego wytłaczania i otwierania świeżych beczek.
Najokazalsze były Dionizje Miejskie zwane Wielkimi. Trwały kilka dni. Ku czci Bachusa odbywano burzliwe procesje, w których brały udział maski i posągi przedstawiające bóstwa ziemi i płodności. Podczas głównej procesji, w czasie której niesiono drewniany posąg Dionizosa, śpiewana była uroczysta pieśń zwana dytyrambem.


     Z czasem rytuał stawał się bardziej poetycki, a w pieśni dytyrambu wykształciła się akcja dramatyczna. Według Arystotelesa była ona praźródłem greckiego teatru: tragedii, komedii i dramatu satyrowego. Dytyramb w pierwotnej formie stanowił improwizację i towarzyszył szaleńczym orgiastycznym pochodom, w czasie których niesiono potężnych rozmiarów symbol płodności - fallusa.

     Od połowy szóstego wieku przed naszą erą w czasie Wielkich Dionizjów zaczęto organizować widowiska  teatralne. Sztuki dramatyczne pisano w ramach konkursu na cześć boga wina. Tematem dramatu był zawsze wątek mitologiczny związany z legendami o bogach i herosach, a uczęszczanie do teatru nie miało już cech aktu religijnego
c.d.n.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz