poniedziałek, 6 kwietnia 2020

Artemizja - nieustraszona kobieta admirał, którą pokonała … miłość.


   Jest rok 480 p.n.e. Persowie pod dowództwem młodego króla Kserksesa – syna pokonanego w 490 r p.n.e. przez Ateńczyków pod Maratonem Dariusza - przygotowują się do decydującego starcia z Grekami. Pokonali ich wcześniej w bitwie pod Termopilami i teraz chcą zadać ostatni decydujący cios.
Grecka flota czeka na nich pod Salaminą, miejsce to nie było wybrane przypadkowo, wręcz odwrotnie, Grecy dobrze wiedzieli co robią. By zmusić Persów do stoczenia bitwy w miejscu dla siebie dogodnym, posłużyli się fortelem. Dowodzący Grekami Temistokles wysłał do przeciwników swojego zaufanego perskiego sługę, który naopowiadał im historii o rozłamie wśród Greków. Tego właśnie było trzeba Kserksesowi. Kazał gotować się swoim wojownikom do boju, przekonany, że stoczy walkę ze słabym i zdemoralizowanym przeciwnikiem. Zwołał na naradę swoich dowódców i  ogłosił im swoją decyzję, dotyczącą planowanej bitwy. Nikt nie odważył się sprzeciwić królowi oprócz jednego admirała. Tym admirałem była Artemizja, królowa Halikarnasu, Kos, Nisyros i Kalymnos.

  Wywodziła się z możnego i wpływowego rodu. Jej ojciec, Lygdamis, był satrapą Karii, państwa zamieszkanego w przeważającej większości przez ludność grecką. O matce wiemy tylko, że pochodziła z Krety. Państwo, którym przyszło jej władać, w 545 roku p.n.e. zostało podbite przez Persów, ale zachowało pewną niezależność. Po śmierci męża objęła władzę w Karii, rezydując w Halikarnasie, jej małżonek najwidoczniej nie dorównywał jej pod żadnym względem, skoro jego imię nie zostało w ogóle zapamiętane przez historię.
  Artemizja odradzała Kserksesowi walkę na morzu, przekonywała go, mówiąc:
 „Mężowie greccy przewyższają naszych na morzu, tak jak mężczyźni przewyższają kobiety. Jaki masz powód Panie, by stawić czoła Grekom na morzu, gdzie Twoje zwycięstwo nie jest pewne. Wszak zająłeś już Ateny, zająłeś resztę Grecji czy ktoś był w stanie na lądzie Cię powstrzymać ?”
I zakończyła swoją mowę następującymi słowami:
” Dobrzy ludzie zwykle mają złych poddanych, podczas gdy źli mają dobrych poddanych. Ty, jako najlepszy człowiek na świecie, masz złych poddanych. Żaden z tych, którzy twierdzą, że są sprzymierzeńcami, nie przyniesie nam korzyści.”
Niestety Kserkses choć szanował Artemizję nie posłuchał jej wskazówek, zdania nie zmienił i zaatakował Greków pod Salaminą - bitwę przegrał z kretesem. 

Bitwa pod Salaminą (mal. Wilhelm von Kaulbach

  Osobą, która wyróżniła się w walce z Grekami była oczywiście Artemizja. Choć jej flotylla nie dorównywała rozmiarami pozostałym, to zwróciła uwagę wszystkich. Grecy zauważyli, z nieopisanym zdumieniem, że najdotkliwsze ciosy perskiej floty pochodzą ze statku, który jest pod rozkazami kobiety. O ile w państwie perskim udział  kobiety admirała w bitwie, został zaakceptowany przez samego króla, o tyle w Grecji odebrano to jako zniewagę. dlatego wyznaczyli za schwytanie Artemizji niebotyczną nagrodę w wysokości 10 tysięcy drachm (dla porównania; przeciętna dniówka ówczesnego greckiego robotnika wynosiła jedną drachmę)
Jednak królowej Halikarnasu udało się ocaleć z pogromu i to dzięki sprytnemu manewrowi. Uciekając przed ścigającą ją trierą – greckim okrętem, zaatakowała sojuszniczy okręt  Kalyndyjczyków. 
„Kiedy nań wpadła i zatopiła, dzięki szczęśliwym okolicznościom podwójną sama odniosła korzyść. Bo dowódca trójrzędowca attyckiego, widząc ją uderzającą na okręt barbarzyński, sądził, że okręt Artemizji albo jest helleński, albo przechodzi od barbarzyńców do Hellenów i im pomaga; dlatego zawrócił i skierował się przeciw innym okrętom” – pisał Herodot.



   Staranowana przez Artemizję jednostka należała do sojuszniczych Kalyndyjczyków i była dowodzona przez ich króla, Damasitymosa. Zdaniem Herodota to dziwne zachowanie królowej zostało przez nią zaplanowane już wcześniej i  było aktem zemsty na królu Kalyndii za zatarg, do którego, jego zdaniem, doszło, kiedy oboje przebywali pod Hellespontem.
Kserkses, nie kryjąc podziwu dla fortelu władczyni, miał powiedzieć, że w jego armii „kobiety stały się mężami, a mężczyźni kobietami” Chcąc dowieść, jak bardzo ceni Artemizję, przesłał jej w nagrodę grecki rynsztunek wojenny, a nieudolnego, jego zdaniem, dowódcę całej floty „uhonorował” przesłaną mu w darze… niewieścią suknią i kądzielą.
Po przytłaczającej porażce Persów, którą przewidziała Artemizja, Kserkses nauczony doświadczeniem, już nigdy nie zignorował jej rad i tak kiedy perski generał Mardoniusz, zaproponował kontynuację kampanii z 300 tysiącami ludzi, król natychmiast poprosił ją o zdanie. Królowa przekonała go, że powinien wrócić do Persji, i zostawić Mardoniusza samego  - żeby dokończył robotę.
 „Jeśli Mardoniuszowi uda się to, co jego zdaniem, może zrobić, zwycięstwo będzie Twoje. Jeśli przegra, Grecy nie odniosą prawdziwego zwycięstwa, ponieważ pokonają Twojego poddanego” – powiedziała
Kserkses posłuchał i wrócił do kraju,  Mardoniusz zginął w bitwie pod Platejami a jego armia została przez Greków całkowicie rozbita.

Bitwa pod Platejami

  Dalsze losy Artemizji nie są do końca znane. Jeżeli wierzyć Herodotowi, niedługo po bitwie wyjechała do Efezu, gdzie na polecenie Kserksesa miała opiekować się jego synami – co było dowodem jego zaufania.
  Niestety wiemy jak zakończyło się życie Artemizji, los splatał jej brzydkiego psikusa.  Ta, przez całe życie silna i nieustraszona kobieta, zapałała płomiennym uczuciem do niejakiego Dardanusa z Abydos, mężczyzna jednak okazał się odporny na jej wdzięki i nie odwzajemnił jej gorącej miłości. Zrozpaczona, nieszczęśliwa królowa Halikarnasu, Kos, Nisyros i Kalymnos, której nie był w stanie pokonać żaden najpotężniejszy wróg, popełniła samobójstwo, rzucając się w morskie odmęty z wysokiej skały.
c.d.n.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz