Narkotyki to
nie wynalazek ostatnich wieków. Tysiące lat temu Europejczycy odurzali się
makiem i konopiami. I nikomu nie przyszło do głowy, aby traktować to jako coś
złego.
Ludzkość
od początku swojego istnienia borykała się z trudami życia codziennego. Z
biegiem czasu zaczęli odkrywać, że niektóre rośliny rosnące w ich otoczeniu posiadają
pewne specyficzne właściwości. Metodą prób i błędów stwierdzili, że spożywanie tych
roślin lub preparatów z nich otrzymanych pozwalało na osiągnięcie takich stanów
psychiki, które w wprowadzały ich w stan szczęśliwości a próbując wytłumaczyć
sobie działanie tych roślin na swój organizm, sądził iż ma do czynienia ze światem
pozazmysłowym wręcz mistycznym.
Korzystanie
z tych środków pozwalało im również - w ich mniemaniu - na kontakt z bogami. Stąd
też w późniejszych okresach naszych dziejów ludzie wykorzystywali właściwości
tych roślin do różnego rodzaju inicjacji plemiennych lub kultów religijnych.
Nasi przodkowie uważali odurzanie się
za coś zupełnie naturalnego. Mimo że wykorzystywali do tego całe bogactwo natury,
co ciekawe, funkcjonował jeden podstawowy „zestaw" używek spożywanych na
terenie całego kontynentu. Jednym z najważniejszych jego elementów był mak (na
Krecie prawdopodobnie wdychano jego dym), a także wytwarzane z niego opium,
czyli sok wyciśnięty z niedojrzałych makówek.
Jak dowodzą dotychczasowe badania,
roślina ta została udomowiona w VI tysiącleciu p.n.e. w zachodniej części
basenu Morza Śródziemnego, skąd umiejętność jej uprawy bardzo szybko
rozprzestrzeniła się na teren całego kontynentu. Około 7 tysięcy lat temu mak
był już uprawiany w najdalszych zakątkach Europy.
Jednym z najbardziej znanych posążków znalezionych na Krecie jest
bogini węży z Knossos. Kobieca postać ubrana we wspaniałą szatę trzyma w obydwu
dłoniach wijące się gady.
Jednak dla europejskiej historii znacznie ważniejsza
jest figurka innej kreteńskiej bogini, odkryta w sekretnej komorze w Gazi koło
Knossos. Starożytne bóstwo wyraźnie znajduje się w transie, ma uniesione ręce,
przymknięte oczy. Odkrywca posążka grecki archeolog Spyridon Marinatos nazwał
kobietę „boginią ekstazy”. Religijne uniesienie ma narkotyczne podłoże, czego
dowodem są wetknięte w jej włosy ozdoby w kształcie makówek. Dlatego też
czasami nazywa się ją boginią maku.
Produkowane z tej rośliny opium było jednym
z najpowszechniej używanych narkotyków prehistorycznej Europy.Określenie
„makowe pola” było synonimem imienia Demeter. Ta ostatnia znana była zarówno
jako bogini zbiorów, jak i „opiumowa pani” Na jednym z zachowanych złotych pierścieni z Myken znajduje się
scena, w której Demeter podaje swej córce Persefonie trzy łodygi zakończone
główkami maku. Z kolei na wazie z 450 r. p.n.e. przedstawiony jest Dionizos w
koronie z makówek opiumowych, który z wyraźną przyjemnością obserwuje
ekstatyczny taniec dwóch kobiet. Opium w starożytnej Grecji miało wielkie
znaczenie przede wszystkim jako środek kojący ból. Z tego względu główki maku
odnaleźć można często na scenach związanych z porodem.
Oczywiście
makowy sok był masowo wytwarzany i spożywany nie tylko w zachodniej części
basenu Morza Śródziemnego. Mówią o tym cypryjskie znaleziska związane z
produkcją i przechowywaniem opium - charakterystyczne flakony o zaokrąglonym
dole, wysmukłych szyjkach oraz delikatnych uchwytach. By obrazowo przekazać
informację o ich zawartości, malowano na nich pionowe linie, co mogło
symbolizować nacięcia na makówkach tak potrzebne do zebrania soku. Ogromne
ilości tych naczyń z II tysiąclecia p.n.e. archeolodzy znajdują nie tylko na
Cyprze, ale i w Egipcie oraz w regionie Bliskiego Wschodu. Oznacza to, że w
owym czasie Wyspa Afrodyty słynęła nie tylko z kopalni miedzi, lecz także
wytwórni opium. Można się nawet pokusić o stwierdzenie, że w epoce brązu
Cypryjczycy byli narkotykowymi dilerami wschodniej części basenu Morza
Śródziemnego.
W starożytnym świecie na szeroką skalę
rozpowszechniony był handel opium, konopiami indyjskimi i innymi roślinami, z
których sporządzano przeróżne halucynogenne substancje. Jednym z największych
ówczesnych ośrodków handlowych było fenickie miasto Ugarit. Już półtora tysiąca
lat przed Kleopatrą w mieście tym wymieniano wino, opium, konopie, oliwę i inne
towary pochodzące z Syrii, Anatolii, Krety i Cypru na przeróżne dobra – złoto,
drogie kamienie lub kosmetyki – pochodzące z Egiptu, Babilonii czy Somalii.
Konopiami na wielką skalę handlowały Mykeny, a opium było świętym symbolem w
świątyni w Eleusis, niedaleko Aten.
W starożytnym Rzymie, według spisu z 313 r. n.e., były 793 sklepy
handlujące opium. Rzym nieźle zarabiał na nałogu swoich obywateli. Podatki
płacone przez sklepy były bardzo istotną pozycją w dochodach miasta. W opium
zaopatrywał się Horacy, nie gardził nim Petroniusz, do opiumowego sklepu
zaglądał też często filozof Plotyn. Hadrian po śmierci swego ukochanego
Antinousa upijał się wywarem z maku.
Hadrian i Antinous
Wielu badaczy jest zdania, że większość cesarzy rzymskich
przyjmowała najprzeróżniejsze mikstury, których głównym składnikiem był sok z
makówek. Przyrządzaniem i podawaniem tych substancji zajmowali się cesarscy
medycy. Galen, Andromachus i Damokrates – przyboczni medycy Nerona –
sporządzali mu środki, dzięki którym cesarz łatwo zasypiał i miał piękne,
kolorowe sny. Kto wie jednak, czy nie przez te mikstury właśnie – a zwłaszcza
wskutek zażywania ich w coraz większych, śmiertelnych dla nieprzyzwyczajonego
człowieka ilościach – Neron przeobraził się z poczciwego władcy w żądnego krwi
potwora?
Neron
Choć trudno w to uwierzyć – jednym z największych narkomanów
starożytności był otoczony czcią przez potomnych cesarz Marek Aureliusz. Używał
on tyle opium, że nieraz zdarzało mu się zdrzemnąć w trakcie uroczystości
państwowych i ceremonii dworskich. Nie wiadomo, czy jego absolutna obojętność i
brak gwałtownych reakcji nawet w gardłowych sprawach wynikały wyłącznie z
wyznawanej przez niego filozofii stoickiej, czy też były również skutkiem
„otępienia nałogowego palacza opium” W
relacjach dworskich medyków zachowały się wzmianki o tym, że Aureliusz nie był
w stanie zasnąć bez środka zawierającego opium.
Marek Aureliusz
Historia używania narkotyków w starożytności wciąż stanowi tabu i
nawet w wielkich szczegółowych opracowaniach nie ma ani słowa o narkotykach
albo są tylko wymijające wzmianki. Taka cenzura w podręcznikach do historii
starożytnej w ogromnym stopniu po prostu wypacza obraz starożytnej codzienności.
c.d.n.
Bardzo fajnie opisane. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńOczywiście narkotyki są znane od dawna tylko kiedyś nie zdawano sobie pewnie sprawy z ich długofalowego działania. Moim zdaniem najlepszym wyjściem jest skierowanie osoby uzależnionej na terpię do https://detoksfenix.pl/ gdzie na pewno będzie pod właściwą opieką.
OdpowiedzUsuńFajnie to wszystko zostało tu opisane.
OdpowiedzUsuńNiestety nie wiem jak to wyglądało kiedyś, ale jednak samo uzależnienie nie jest niczym dobrym. Muszę dodać, że ja od jakiegoś czasu chodzę do psychologa http://www.terapiapoznan.pl/ i wiem dokładnie, że te wizyty bardzo mi pomagają.
OdpowiedzUsuńOgólnie wszystkie uzależnienia są niestety złe i warto jest również wiedzieć co tak naprawdę zrobić w takiej sytuacji. Uważam, że również właśnie w poradni psychologicznej https://psycholog-ms.pl/ w takich momentach warto jest szukać pomocy.
OdpowiedzUsuńWsparcie psychologiczne powinno być dostępne dla każdego, kto tego potrzebuje. Platforma https://dominikhaak.pl/ oferuje nie tylko profesjonalne usługi terapeutyczne, ale również bogaty zbiór artykułów edukacyjnych. Taka wiedza jest nieoceniona w budowaniu świadomości na temat zdrowia psychicznego i może pomóc w podjęciu decyzji o rozpoczęciu terapii. Pamiętaj, że prośba o pomoc jest pierwszym krokiem do zmiany na lepsze.
OdpowiedzUsuń