Antycznych poetów znamy wielu, ale poetkę tak naprawdę
tylko jedną. Bo tylko jedna z nich osiągnęła status na poły legendarny.
Nazywała się Safona.
Dla Platona była dziesiątą muzą, dla Anakreona słodko
śpiewała, a Horacy w drugiej odzie mówił, że nawet zmarli w podziemiach
słuchają jej pieśni z podziwem w świętej ciszy. Safona jest uważana za
najważniejszą poetkę liryczną starożytności, a przez wielu za pierwszą
zadeklarowaną lesbijkę. Ale czy to prawda?
Nie wiemy kiedy dokładnie się urodziła i nie wiemy
kiedy zmarła. Wiemy, że żyła gdzieś na przełomie VII i VI wieku. Być może
urodziła się około 630 roku p.n.e. a kiedy zmarła…. tego tak naprawdę nie wie
nikt. Mówi się, że Safona wyszła za zamożnego i życzliwego młodego mężczyznę z
Andros na Korfu i miała z nim córkę Kleidę. Urodziła się jednak w Eresos na pięknej wyspie
Lesbos i była rówieśniczką Alkaiosa i Pittakosa. Safona pisała wiersze miłosne,
hymny do bogów i pieśni weselne. Komponowała swoje wiersze i śpiewała je grając
na lirze - w świecie greckim poezja lityczna (która nosi nazwę od instrumentu lira)
zawsze, ale to zawsze była śpiewana i nieraz tańczona.
Z powodu niepokojów politycznych na Lesbos, które
doprowadziły do wygnania arystokracji z wyspy, Safona na jakiś czas schroniła się
na Sycylii. Wrócił kilka lat później po obaleniu tyranii. Mówi się, że w tym
czasie Safona założyła na wyspie konserwatorium i zgromadziła w nim młode
arystokratki z Lesbos, aby uczyć je tego co kobiety umieć powinny. A powinny
umieć być piękne, delikatne i wrażliwe. Takie były wtedy wobec kobiet
wymagania. Spędzały więc z Safoną całe dnie w cudownych okolicznościach
przyrody i słuchały jej poezji, próbując tworzyć też własną.
Bliski związek
Safony z jej studentkami został uznany za nieprzyzwoity między innymi przez
komików z Attyki, którzy zdyskredytowali zarówno jej pracę, jak i ją samą,
nazywając ją… lesbijką. Krążyły o niej i krążą rozmaite mity, a często wręcz
złośliwe oszczerstwa. Patriarchat nie mógł pojąć, że można być intelektualnie i
artystycznie utalentowaną kobietą, rozpuszczał więc o Safonie najbardziej absurdalne plotki,
łącznie z tą, że była prostytutką. Mimo wyraźnego sentymentu, jaki okazywała swoim
uczennicom, jej homoseksualizm nie jest potwierdzony żadnym źródłem.
Jej dzieła gloryfikują miłość – być może miłość między
kobietami - ale nie wiadomo, czy kiedykolwiek zrobiła to, co napisała. W
rzeczywistości, dziś badacze jej prac kwestionują homoseksualny wymiar Safony,
ponieważ nie ma dowodów na to, że uprawiała seks z kobietami. To oczywiście nie
przeszkodziło chrześcijańskim poetom przeklinać jej poezję, w czasie gdy wydawcy
jej utworów zmieniali jej teksty miłosne, usuwając fragmenty lub zmieniając
słowa, których ówczesna publiczność, ich zdaniem, nie mogła zaakceptować. W XI wieku
(1073 roku) nie kto inny jak papież Grzegorz VII, miał nakazać spalenie wszystkich
dzieł Safony. Gdy w 1453 roku upadał Konstantynopol, stolica Wschodniego
Cesarstwa Zachodniorzymskiego, i symbolicznie skończyło się tym samym
średniowiecze, nie było już ani jednego oryginalnego dzieła wielkiej poetki z
Lesbos. Na szczęście jak się później okazało, co nieco ocalało na egipskich
papirusach.
Według Owidiusza Safona rzekomo popełniła samobójstwo,
kiedy już jako dojrzała kobieta miała się zakochać w żeglarzu Faonie, i
odrzucona przez niego rzucić się ze skały do morza, by niechybnie w nim zginąć.
Ta opowieść dotrwała do naszych czasów i jest najpewniej produktem greckich
komedii, w których przedstawiano Safonę w sposób karykaturalny. W tym przypadku
opowieść o Safonie i Faonie wydaje się być kalką mitu o Afrodycie i Adonisie,
który nosił zresztą przydomek Faon. Dzisiejsi historycy kwestionują ten mit i
twierdzą, że musiała ona umrzeć naturalnie w wieku 50 lat, gdzieś pomiędzy
580-570 p.n.e.
Safona, choć pisała dla bardzo wąskiego grona, sławę -
naprawdę światową - zyskała już w antyku. Jeszcze w czasach starożytnej Grecji
Safona weszła do kanonu. Nauczana była w szkołach retorycznych a jej dzieła
przechowywano w słynnej Bibliotece Aleksandryjskiej – ówczesnym intelektualnym
epicentrum świata helleńskiego. Z innym wspaniałym poetą z Lesbos, Alkajosem,
przedstawiano ją na licznych wazach. Komediopisarze, o czym wspominałam wcześniej, umieszczali
ją, niestety dla niej, w swoich sztukach. Można powiedzieć, że Safona została
celebrytką, a nawet więcej, zaczęto ją nazywać dziesiątą muzą. Niezwykłą rolę
odegrała, w Rzymie, gdzie w I wieku p.n.e. tłumaczył ją na łacinę pewien utalentowany
poeta Katullus, który zresztą cykl utworów do swojej ukochanej zatytułował „
Lesbia” Katullus wprowadził do poezji nowy typ kobiety „puella docta” czyli
uczona dziewczyna co ma znaczenie niebagatelne. Oto bowiem obok rzymskiej
matrony pojawia się emancypantka, kobieta lekceważąca - oczywiście na miarę
swoich możliwości – konwenanse, mająca własne zdanie i chcąca choć w jakiejś
części decydować o sobie. Prototypem literackim mądrej i niezależnej kobiety
jest więc Safona. Nie muszę oczywiście dodawać, że dla konserwatystów taka
wizja kobiety była przerażająca. Podobnie jest zresztą do dzisiaj.
Cdn.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz