W
poprzednim poście spędziliśmy ze Starożytnym Ateńczykiem całe
przedpołudnie, towarzysząc mu w jego zajęciach na Agorze.
Po południu, nasz Ateńczyk zmęczony zakupami,
plotkami i filozofowaniem, udaje się do domu na posiłek, spożywa go wraz z całą rodziną pod zadaszonym portykiem, albo na wewnętrznym dziedzińcu swojego domu.
Po obiedzie, idzie sobie odpocząć
i poczytać. W swojej bibliotece ma eposy Homera i dzieła znanych poetów. Każdy skrypt przechowywany
jest wewnątrz tuby z metalową osłoną, a na oddzielnej półce umieszczone są wywody
mówców, filozofów i prace historyków, wszystko to jest skopiowane z dużą
starannością przez kopistów.
Ateńczyk po jedzeniu nie śpi, generalnie sen nie
zajmuje ważnej pozycji w jego życiu, kocha życie we wszystkich jego aspektach i
nie poświęca na sen więcej czasu, niż jest to absolutnie konieczne. Po
odpoczynku kieruje się do jednego z trzech publicznych gimnazjów, znajdujących
się na przedmieściach Aten; do Liceum, Akademii, albo Kynosargaes. Gimnazja są
duże, imponujące z zacienionymi korytarzami, szerokimi arkadami, łaźniami i
pomieszczeniami przeznaczonymi do zajęć sportowych, dysput naukowych i
odpoczynku.
Ateńczyk nie zawsze uczestniczy w zajęciach sportowych, ale
obserwuje wyczyny innych, komentuje i jeśli jest ku temu powód, nagradza
brawami. Starsi nie omieszkają się pochwalić jakimi to wspaniałymi zawodnikami byli w młodości i ponarzekać na swoją
dzisiejszą kondycję. „Obserwatorzy” zbierają się w grupkach, żeby podyskutować
na różne trapiące ich tematy. Ktoś szkicuje coś kijem na piasku i wyjaśnia
zgromadzonym wokół siebie, jakąś nową wspaniałą teorię. W centrum innej grupy jakiś
brzydal rozważa - ironicznym tonem, co jest lepsze; być kłamcą z niewiedzy, czy kłamcą,
który kłamie świadomie z premedytacją. Tym brzydalem jest Sokrates.
W Akademii,
Platon przedstawia nowe teorie filozoficzne swoim zwolennikom i
przeciwnikom, w każdym wieku. W Liceum w miejscu zwanym
„Peripatos” (pieszy) człowiek z wielką głową i z widocznym upodobaniem
do elegancji, omawia w języku nie tak ładnym, ale czystym i dosadnym, podstawowe zasady polityki, moralności poezji
i logiki. Mówcą tym jest Arystoteles.
W gimnazjonie Ateńczyk spędza jedną - dwie godziny. Teraz, jedyne co mu
zostało do zrobienia, to wziąć kąpiel. W łaźni naciera całe ciało oliwą z oliwek, wymieszaną z olejkami aromatycznymi, "szczotkuje" się dokładnie, spłukuje i gotowe,
może się już ubrać i wyjść - o ile nie chce pogadać z „łaziennym”, który
podobnie jak fryzjer jest żywą gazetą, i który często wie o innych więcej, niż
oni sami o sobie.
Dla Greków jest nie do pomyślenia, aby jeść w samotności. Plutarch
mówi, że jeżeli człowiek je sam, to tylko po to, żeby napełnić swój żołądek jak zwierzę.
Tak więc, aby tego uniknąć, do domu zapraszani są goście, albo mężczyźni organizują
sympozja.
Przy posiłku mężczyzna zazwyczaj leży na sofie a jego żona siedzi obok na stołku, dzieci pojawiają się
tylko na deser i jedzą go na stojąco, rzadziej na siedząco – zależy to od ich
wieku i zwyczajów panujących w danej rodzinie. Tak się dzieje, kiedy nie ma
gości, gdy ci się pojawią kobiety i dzieci przenoszą się do innej części domu. Dzieje
się tak dlatego, że rozmowy mają charakter filozoficzny, więc są niezrozumiałe
dla kobiet i dzieci, albo mężczyźni dyskutują na „męskie tematy” nie nadają się więc dla kobiecych uszu.
Sympozja organizowane są w
wynajętych lokalach albo w domach heter. Po wejściu do domu zaproszeni goście zdejmują obuwie, a niewolnicy myją
im stopy, nietaktem jest chodzić po domu w sandałach, w których wcześniej
chodziło się po brudnych drogach Aten.
Ateńczycy mają zwyczaj jeść na wpół leżąc, zajmują więc miejsca na
sofach, na każdej po dwie osoby,
podparci poduszką, na lewym łokciu na wzór fenicki. Następnie niewolnicy przynoszą naczynia z wodą i misy, by
goście mogli umyć dłonie, i suto zastawione stoliki, które stawiają przy
sofach, przy każdej sofie po jednym, tak więc z każdego stolika korzystają dwie
osoby. Grecy nie używają widelca i noża, a łyżkę wolą zastąpić kawałkiem
chleba, potrawy są specjalnie rozdrobnione aby można je łatwo chwytać palcami.
Na początek podawane są obfite dania, zwłaszcza ryby i drób, sałaty
zalewane oliwą octem i miodem. Po posiłku niewolnicy po raz kolejny przynoszą
wodę do umycia rąk i zbierają resztki ze stołów.
Teraz wjeżdżają nowe stoły z
deserami i winami, zaczynają się śpiewy przy akompaniamencie fletu i wznoszenie
toastów. Desery ze świeżych i suszonych owoców, solone migdały, ser, czosnek,
cebula, słodkie i pikantne placki –z których słyną Ateny - zrobione z miodu
sera i oliwek. Szczególnym uznaniem cieszy się „mytlotos” ciasto z sera z
miodem i czosnkiem. Nadszedł czas na
wino; słodkie i aromatyczne, pachnące kwiatami. Jak dobrze jest pić wino „mleko Afrodyty” rozmawiać, śpiewać, słuchać
muzyki, oglądać piękne tańczące tancerki…
Ale … Ateńczycy piją z umiarem, ich zdaniem barbarzyństwem jest
pić nierozcieńczone wino. Według nich pierwszy dzbanek przynosi zdrowie, drugi
przyjemność, trzeci senność i jak już go wypijesz to musisz iść do domu. Czwarty przynosi zuchwałość, piąty krzyki i wrzaski, szósty burdy i awantury,
siódmy podbite oko a ósmy wezwanie do sądu. Wino miesza się w proporcjach 2:1,
dwie części wody, jedna wina, lub 3:1, jednak takie wino uważane jest za zbyt
słabe i nazywane „napojem dla żab” Pomimo wspomnianych środków ostrożności i
teorii o umiarze, Ateńczyk rzadko kiedy może się pochwalić tym, że o własnych
siłach wraca z sympozjum do domu i nie potrzebuje eskorty. Gości którzy nie
mają ze sobą służących, zabranych między innymi w tym celu, odstawia się w
późnych godzinach nocnych, pod drzwi ich własnego domu.
Byłoby jednak naiwnością sądzić, że wszyscy Ateńczycy wiodą takie
beztroskie, wygodne życie. Do tej pory
była mowa tylko o tych bogatych a przynajmniej zamożnych. Zupełnie inna jest
sytuacja wielu ateńskich rzemieślników. Pracują od świtu do zmierzchu, żeby
zarobić na swój codzienny byt. Ci ludzie nie mają ani czasu ani pieniędzy, na
prowadzenie filozoficznych dyskusji w stoach, nie odwiedzają fryzjera, żeby
poplotkować. Ich kobiety uczestniczą w codziennej walce o byt i nie są odsyłane
do innej (kobiecej) części domu, bo jej nie mają. Pracują na równi z
mężczyznami. Obecność na rynku taniej siły roboczej - niewolników, spowodowała spadek cen produktów a co za tym idzie spadek zarobków rzemieślników.
Jeszcze
trudniejsze jest życie ubogich, a liczba ich w Atenach jest dość duża.
Pożywieniem ubogich jest jęczmień; bulion z jęczmienia, placki z
mąki jęczmiennej, chleb jęczmienny. Gotują zawiesiste zupy z grochu i
soczewicy, kupują na agorze tanie kiełbaski. Mięso i białe pieczywo rzadko pojawia się na stole ubogich, jedzą za
to dużo solonych ryb, przywiezionych znad Morza Czarnego. Piją tanie, rozcieńczone wino, nierzadko jednak muszą się zadowolić samą wodą.
c.d.n.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz