niedziela, 30 listopada 2014

Co ćpali starożytni ?

   Narkotyki to nie wynalazek ostatnich wieków. Tysiące lat temu Europejczycy odurzali się makiem i konopiami. I nikomu nie przyszło do głowy, aby traktować to jako coś złego.
Ludzkość od początku swojego istnienia borykała się z trudami życia codziennego. Z biegiem czasu zaczęli odkrywać, że niektóre rośliny rosnące w ich otoczeniu posiadają pewne specyficzne właściwości. Metodą prób i błędów stwierdzili, że spożywanie tych roślin lub preparatów z nich otrzymanych pozwalało na osiągnięcie takich stanów psychiki, które w wprowadzały ich w stan szczęśliwości a próbując wytłumaczyć sobie działanie tych roślin na swój organizm, sądził iż ma do czynienia ze światem pozazmysłowym wręcz mistycznym.


    Korzystanie z tych środków pozwalało im również - w ich mniemaniu - na kontakt z bogami. Stąd też w późniejszych okresach naszych dziejów ludzie wykorzystywali właściwości tych roślin do różnego rodzaju inicjacji plemiennych lub kultów religijnych.
Nasi przodkowie uważali odurzanie się za coś zupełnie naturalnego. Mimo że wykorzystywali do tego całe bogactwo na­tury, co ciekawe, funkcjonował jeden podstawowy „zestaw" używek spożywanych na terenie całego kontynentu. Jednym z najważniejszych jego elementów był mak (na Krecie prawdopodobnie wdy­chano jego dym), a także wytwarzane z niego opium, czyli sok wyciśnięty z niedojrzałych makówek.


    Jak dowodzą dotychczasowe badania, roślina ta została udomowiona w VI tysiąc­leciu p.n.e. w zachodniej części basenu Morza Śródziemnego, skąd umiejętność jej uprawy bardzo szybko rozprzestrzeniła się na teren całego kontynentu. Około 7 tysięcy lat temu mak był już uprawiany w najdalszych zakąt­kach Europy.
Jednym z najbardziej znanych posążków znalezionych na Krecie jest bogini węży z Knossos. Kobieca postać ubrana we wspaniałą szatę trzyma w obydwu dłoniach wijące się gady.


    Jednak dla europejskiej histo­rii znacznie ważniejsza jest figurka innej kreteńskiej bogini, odkryta w sekretnej komorze w Gazi koło Knossos. Starożytne bóstwo wy­raźnie znajduje się w transie, ma uniesione ręce, przymknięte oczy. Odkrywca posążka grecki archeolog Spyridon Marinatos nazwał kobietę „boginią ekstazy”. Religijne uniesie­nie ma narkotyczne podłoże, czego dowodem są wetknięte w jej włosy ozdoby w kształcie makówek. Dlatego też czasami nazywa się ją boginią maku. 


     Produkowane z tej rośliny opium było jednym z najpowszechniej uży­wanych narkotyków prehistorycznej Europy.Określenie „makowe pola” było synonimem imienia Demeter. Ta ostatnia znana była zarówno jako bogini zbiorów, jak i „opiumowa pani” Na jednym z zachowanych złotych pierścieni z Myken znajduje się scena, w której Demeter podaje swej córce Persefonie trzy łodygi zakończone główkami maku. Z kolei na wazie z 450 r. p.n.e. przedstawiony jest Dionizos w koronie z makówek opiumowych, który z wyraźną przyjemnością obserwuje ekstatyczny taniec dwóch kobiet. Opium w starożytnej Grecji miało wielkie znaczenie przede wszystkim jako środek kojący ból. Z tego względu główki maku odnaleźć można często na scenach związanych z porodem.


     Oczywiście makowy sok był masowo wytwarzany i spożywany nie tylko w zachod­niej części basenu Morza Śródziemnego. Mówią o tym cypryjskie znaleziska związane z produkcją i przechowywaniem opium - charakterystyczne flakony o zaokrąglonym dole, wysmukłych szyjkach oraz delikatnych uchwytach. By obrazowo przekazać informację o ich zawartości, ma­lowano na nich pionowe linie, co mogło symbolizować nacięcia na makówkach tak potrzebne do zebrania soku. Ogromne ilości tych naczyń z II tysiąclecia p.n.e. archeolodzy znajdują nie tylko na Cyprze, ale i w Egipcie oraz w regionie Bliskiego Wschodu. Oznacza to, że w owym czasie Wyspa Afrodyty sły­nęła nie tylko z kopalni miedzi, lecz także wytwórni opium. Można się nawet pokusić o stwierdzenie, że w epoce brązu Cypryjczy­cy byli narkotykowymi dilerami wschodniej części basenu Morza Śródziemnego.


     W starożytnym świecie na szeroką skalę rozpowszechniony był handel opium, konopiami indyjskimi i innymi roślinami, z których sporządzano przeróżne halucynogenne substancje. Jednym z największych ówczesnych ośrodków handlowych było fenickie miasto Ugarit. Już półtora tysiąca lat przed Kleopatrą w mieście tym wymieniano wino, opium, konopie, oliwę i inne towary pochodzące z Syrii, Anatolii, Krety i Cypru na przeróżne dobra – złoto, drogie kamienie lub kosmetyki – pochodzące z Egiptu, Babilonii czy Somalii. Konopiami na wielką skalę handlowały Mykeny, a opium było świętym symbolem w świątyni w Eleusis, niedaleko Aten.


    W starożytnym Rzymie, według spisu z 313 r. n.e., były 793 sklepy handlujące opium. Rzym nieźle zarabiał na nałogu swoich obywateli. Podatki płacone przez sklepy były bardzo istotną pozycją w dochodach miasta. W opium zaopatrywał się Horacy, nie gardził nim Petroniusz, do opiumowego sklepu zaglądał też często filozof Plotyn. Hadrian po śmierci swego ukochanego Antinousa upijał się wywarem z maku.

Hadrian i Antinous
    Wielu badaczy jest zdania, że większość cesarzy rzymskich przyjmowała najprzeróżniejsze mikstury, których głównym składnikiem był sok z makówek. Przyrządzaniem i podawaniem tych substancji zajmowali się cesarscy medycy. Galen, Andromachus i Damokrates – przyboczni medycy Nerona – sporządzali mu środki, dzięki którym cesarz łatwo zasypiał i miał piękne, kolorowe sny. Kto wie jednak, czy nie przez te mikstury właśnie – a zwłaszcza wskutek zażywania ich w coraz większych, śmiertelnych dla nieprzyzwyczajonego człowieka ilościach – Neron przeobraził się z poczciwego władcy w żądnego krwi potwora?

Neron
    Choć trudno w to uwierzyć – jednym z największych narkomanów starożytności był otoczony czcią przez potomnych cesarz Marek Aureliusz. Używał on tyle opium, że nieraz zdarzało mu się zdrzemnąć w trakcie uroczystości państwowych i ceremonii dworskich. Nie wiadomo, czy jego absolutna obojętność i brak gwałtownych reakcji nawet w gardłowych sprawach wynikały wyłącznie z wyznawanej przez niego filozofii stoickiej, czy też były również skutkiem „otępienia nałogowego palacza opium”  W relacjach dworskich medyków zachowały się wzmianki o tym, że Aureliusz nie był w stanie zasnąć bez środka zawierającego opium.

Marek Aureliusz
     Historia używania narkotyków w starożytności wciąż stanowi tabu i nawet w wielkich szczegółowych opracowaniach nie ma ani słowa o narkotykach albo są tylko wymijające wzmianki. Taka cenzura w podręcznikach do historii starożytnej w ogromnym stopniu po prostu wypacza obraz starożytnej codzienności.
c.d.n.


6 komentarzy:

  1. Bardzo fajnie opisane. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oczywiście narkotyki są znane od dawna tylko kiedyś nie zdawano sobie pewnie sprawy z ich długofalowego działania. Moim zdaniem najlepszym wyjściem jest skierowanie osoby uzależnionej na terpię do https://detoksfenix.pl/ gdzie na pewno będzie pod właściwą opieką.

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajnie to wszystko zostało tu opisane.

    OdpowiedzUsuń
  4. Niestety nie wiem jak to wyglądało kiedyś, ale jednak samo uzależnienie nie jest niczym dobrym. Muszę dodać, że ja od jakiegoś czasu chodzę do psychologa http://www.terapiapoznan.pl/ i wiem dokładnie, że te wizyty bardzo mi pomagają.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ogólnie wszystkie uzależnienia są niestety złe i warto jest również wiedzieć co tak naprawdę zrobić w takiej sytuacji. Uważam, że również właśnie w poradni psychologicznej https://psycholog-ms.pl/ w takich momentach warto jest szukać pomocy.

    OdpowiedzUsuń
  6. Wsparcie psychologiczne powinno być dostępne dla każdego, kto tego potrzebuje. Platforma https://dominikhaak.pl/ oferuje nie tylko profesjonalne usługi terapeutyczne, ale również bogaty zbiór artykułów edukacyjnych. Taka wiedza jest nieoceniona w budowaniu świadomości na temat zdrowia psychicznego i może pomóc w podjęciu decyzji o rozpoczęciu terapii. Pamiętaj, że prośba o pomoc jest pierwszym krokiem do zmiany na lepsze.





    OdpowiedzUsuń