środa, 5 marca 2014

Dzień z życia Ateńczyka - czyli uczty dla ducha i dla ciała.

W poprzednim poście spędziliśmy ze Starożytnym Ateńczykiem całe przedpołudnie, towarzysząc mu w jego zajęciach na Agorze.

      Po południu, nasz Ateńczyk zmęczony zakupami, plotkami i filozofowaniem, udaje się do domu na posiłek, spożywa go wraz z całą rodziną pod zadaszonym portykiem, albo na wewnętrznym dziedzińcu swojego domu.


    Po obiedzie, idzie sobie odpocząć i poczytać. W swojej bibliotece ma eposy Homera i dzieła  znanych poetów. Każdy skrypt przechowywany jest wewnątrz tuby z metalową osłoną, a na oddzielnej półce umieszczone są wywody mówców, filozofów i prace historyków, wszystko to jest skopiowane z dużą starannością przez kopistów. 


     Ateńczyk po jedzeniu nie śpi, generalnie sen nie zajmuje ważnej pozycji w jego życiu, kocha życie we wszystkich jego aspektach i nie poświęca na sen więcej czasu, niż jest to absolutnie konieczne. Po odpoczynku kieruje się do jednego z trzech publicznych gimnazjów, znajdujących się na przedmieściach Aten; do Liceum, Akademii, albo Kynosargaes. Gimnazja są duże, imponujące z zacienionymi korytarzami, szerokimi arkadami, łaźniami i pomieszczeniami przeznaczonymi do zajęć sportowych, dysput naukowych i odpoczynku.


    Ateńczyk nie zawsze uczestniczy w zajęciach sportowych, ale obserwuje wyczyny innych, komentuje i jeśli jest ku temu powód, nagradza brawami. Starsi nie omieszkają się pochwalić jakimi to wspaniałymi zawodnikami byli w młodości i ponarzekać na swoją dzisiejszą kondycję. „Obserwatorzy” zbierają się w grupkach, żeby podyskutować na różne trapiące ich tematy. Ktoś szkicuje coś kijem na piasku i wyjaśnia zgromadzonym wokół siebie, jakąś nową wspaniałą teorię. W centrum innej grupy jakiś brzydal rozważa -  ironicznym tonem, co jest lepsze; być kłamcą z niewiedzy, czy kłamcą, który kłamie świadomie z premedytacją. Tym brzydalem jest Sokrates.


     W Akademii, Platon przedstawia nowe teorie filozoficzne swoim zwolennikom i przeciwnikom, w każdym wieku. W Liceum w miejscu  zwanym  „Peripatos” (pieszy) człowiek z wielką głową i z widocznym upodobaniem do elegancji, omawia w języku nie tak ładnym, ale czystym i dosadnym,  podstawowe zasady polityki, moralności poezji i logiki. Mówcą tym jest Arystoteles.
W gimnazjonie Ateńczyk spędza jedną - dwie godziny. Teraz, jedyne co mu zostało do zrobienia, to wziąć kąpiel. W łaźni naciera całe ciało oliwą z oliwek, wymieszaną z olejkami aromatycznymi, "szczotkuje" się dokładnie, spłukuje i gotowe, może się już ubrać i wyjść - o ile nie chce pogadać z „łaziennym”, który podobnie jak fryzjer jest żywą gazetą, i który często wie o innych więcej, niż oni sami o sobie.



     Dla Greków jest nie do pomyślenia, aby jeść w samotności. Plutarch mówi, że jeżeli człowiek je sam, to tylko po to, żeby napełnić swój żołądek jak zwierzę. Tak więc, aby tego uniknąć, do domu zapraszani są goście, albo mężczyźni organizują sympozja.   
Przy posiłku mężczyzna zazwyczaj leży na sofie a jego żona  siedzi obok na stołku, dzieci pojawiają się tylko na deser i jedzą go na stojąco, rzadziej na siedząco – zależy to od ich wieku i zwyczajów panujących w danej rodzinie. Tak się dzieje, kiedy nie ma gości, gdy ci się pojawią kobiety i dzieci przenoszą się do innej części domu. Dzieje się tak dlatego, że rozmowy mają charakter filozoficzny, więc są niezrozumiałe dla kobiet i dzieci, albo mężczyźni dyskutują na „męskie tematy”  nie nadają się więc dla kobiecych uszu.


     Sympozja organizowane są  w wynajętych lokalach albo w domach heter. Po wejściu do domu zaproszeni goście zdejmują obuwie, a niewolnicy myją im stopy, nietaktem jest chodzić po domu w sandałach, w których wcześniej chodziło się po brudnych drogach Aten.


    Ateńczycy mają zwyczaj jeść na wpół leżąc, zajmują więc miejsca na sofach, na każdej po dwie osoby,  podparci poduszką, na lewym łokciu na wzór fenicki. Następnie niewolnicy przynoszą naczynia z wodą i misy, by goście mogli umyć dłonie, i suto zastawione stoliki, które stawiają przy sofach, przy każdej sofie po jednym, tak więc z każdego stolika korzystają dwie osoby. Grecy nie używają widelca i noża, a łyżkę wolą zastąpić kawałkiem chleba, potrawy są specjalnie rozdrobnione aby można je łatwo chwytać palcami.
Na początek podawane są obfite dania, zwłaszcza ryby i drób, sałaty zalewane oliwą octem i miodem. Po posiłku niewolnicy po raz kolejny przynoszą wodę do umycia rąk i zbierają resztki ze stołów. 


     Teraz wjeżdżają nowe stoły z deserami i winami, zaczynają się śpiewy przy akompaniamencie fletu i wznoszenie toastów. Desery ze świeżych i suszonych owoców, solone migdały, ser, czosnek, cebula, słodkie i pikantne placki –z których słyną Ateny - zrobione z miodu sera i oliwek. Szczególnym uznaniem cieszy się „mytlotos” ciasto z sera z miodem i czosnkiem.  Nadszedł czas na wino; słodkie i aromatyczne, pachnące kwiatami. Jak dobrze jest pić wino „mleko Afrodyty” rozmawiać, śpiewać, słuchać muzyki, oglądać piękne tańczące tancerki…
    Ale … Ateńczycy piją z umiarem, ich zdaniem barbarzyństwem jest pić nierozcieńczone wino. Według nich pierwszy dzbanek przynosi zdrowie, drugi przyjemność, trzeci senność i jak już go wypijesz to musisz iść do domu. Czwarty przynosi zuchwałość, piąty krzyki i wrzaski, szósty burdy i awantury, siódmy podbite oko a ósmy wezwanie do sądu. Wino miesza się w proporcjach 2:1, dwie części wody, jedna wina, lub 3:1, jednak takie wino uważane jest za zbyt słabe i nazywane „napojem dla żab” Pomimo wspomnianych środków ostrożności i teorii o umiarze, Ateńczyk rzadko kiedy może się pochwalić tym, że o własnych siłach wraca z sympozjum do domu i nie potrzebuje eskorty. Gości którzy nie mają ze sobą służących, zabranych między innymi w tym celu, odstawia się w późnych godzinach nocnych, pod drzwi ich własnego domu.



     Byłoby jednak naiwnością sądzić, że wszyscy Ateńczycy wiodą takie beztroskie, wygodne  życie. Do tej pory była mowa tylko o tych bogatych a przynajmniej zamożnych. Zupełnie inna jest sytuacja wielu ateńskich rzemieślników. Pracują od świtu do zmierzchu, żeby zarobić na swój codzienny byt. Ci ludzie nie mają ani czasu ani pieniędzy, na prowadzenie filozoficznych dyskusji w stoach, nie odwiedzają fryzjera, żeby poplotkować. Ich kobiety uczestniczą w codziennej walce o byt i nie są odsyłane do innej (kobiecej) części domu, bo jej nie mają. Pracują na równi z mężczyznami. Obecność na rynku taniej siły roboczej - niewolników, spowodowała spadek cen produktów a co za tym idzie spadek zarobków rzemieślników. 


     Jeszcze trudniejsze jest życie ubogich, a liczba ich w Atenach jest dość duża.
Pożywieniem ubogich jest jęczmień; bulion z jęczmienia, placki z mąki jęczmiennej, chleb jęczmienny. Gotują zawiesiste zupy z grochu i soczewicy, kupują na agorze tanie kiełbaski. Mięso i białe pieczywo  rzadko pojawia się na stole ubogich, jedzą za to dużo solonych ryb, przywiezionych znad Morza Czarnego. Piją tanie, rozcieńczone wino, nierzadko jednak muszą się zadowolić samą wodą.
c.d.n.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz