wtorek, 25 lutego 2014

Klątwa Ateny

     Jeśli ktoś sądzi, że apetyt Elgina na greckie skarby architektury zaspokoiły rzeźby Fidiasza z Partenonu jest w dużym błędzie.( post; Co łączy Georga Clooney`a z kradzieżą marmurów na Akropolu?)
 Elgin i „wielebny” Hunt mieli inne plany; w pierwszym rzędzie była  kradzież całej świątyni Erechtejona, niestety nie mieli odpowiedniego dużego statku, więc musieli zadowolić się jedną Kariatydą. Ateńczycy byli bardzo przywiązani do Kariatyd, uważali, że nie były one rzeźbami ale prawdziwymi kobietami uwięzionymi w kamieniu przez bogów. Legenda mówi, ze po rozłączeniu „sióstr” dał się słyszeć na Akropolu płacz i lament pozostałych Kariatyd, takie samo zawodzenie wydobywało się ze skrzyni do której załadowano skradzioną rzeźbę. Podobno to wydarzenie uratowało pozostałe Kariatydy od pewnego wywiezienia


    Ludzie Elgina po barbarzyńsku wyłamywali z ruin świątyń wspaniałe rzeźby, a potem piłowali, aż w końcu odłamywali niepotrzebne ich zdaniem fragmenty. Pozyskiwaniem płaskorzeźb zajął się włoski malarz Giovani Batista Luccielli. Jego listy ukazują brutalność z jaką przystąpił do realizacji powierzonej mu misji. "By zmniejszyć rozmiary wielkiego fryzu musiałem użyć 3 czy 4 pił o długości 6 metrów, inaczej nie załadowalibyśmy go na statek. Na szczęście pękł w miejscu, w którym nie znajdowało się nic ważnego"



     W tym samym czasie nienasycony Elgin wysyła misję do Olimpii, ale angielski kapitan służący w armii tureckiej, który tam pojechał ocenił, że antyki są zbyt duże i ciężkie a transport ich byłby zbyt kosztowny.  Wielebny Hunt też nie traci czasu i udaje się na grabież do Myken, ale ku jego rozpaczy płaskorzeźba na  lwiej bramie, którą chciał ukraść jest również zbyt ciężka, aby można ją było przetransportować do Anglii. 


     W kwietniu 1802 r. Elgin jedzie się na Peloponez skąd przywozi wiele dzbanów, waz i inskrypcji. Następnie popłynął do Smyrni (dzisiejszy Izmir), ale nie omieszkał zatrzymać się na wyspie Delos z której wywiózł wspaniały antyczny ołtarz – do dzisiaj  znajduje się w British Museum.
Działo się to w okresie, kiedy po  kampanii Napoleona w Egipcie, Francuzi wywozili liczne dzieła sztuki. Elgin obawia się że Francuzi pomieszają mu szyki i przejmą ładunek, dlatego  wysyła pisemne instrukcje do natychmiastowego załadunku i wysyłki płaskorzeźb do Anglii na statku „Mentor”, i prosi aby załadować jak najwięcej metop, fresków i głowic nawet z Propylejów, im więcej tym lepiej, po prostu co się tylko da.



    Współodpowiedzialny za grabieże Luccielli, zaczyna jednak mieć wątpliwości. Codziennie po „pracy” zostawał na Akropolu i robił szkice, wkrótce poczuł, że jest obserwowany. Cały czas czuł na sobie czyjś wzrok. Gdzie się nie obrócił wpatrywało się w niego dwoje oczu, w końcu zorientował się, że to sowa. Zdał sobie sprawę że to zły znak. Sowa była symbolem Ateny, bogini, której poświęcony był Partenon. Atena była boginią mądrą, ale zarazem mściwą, a oni  właśnie splądrowali jej świątynię.


     Greccy robotnicy nie czuli się dobrze ze świadomością, że uczestniczą w kradzieży i wywożeniu marmurów. Wkrótce utwierdziło ich w tym przekonaniu wydarzenie, które miało miejsce  w czasie transportu do portu w Pireusie. Na wozie w skrzyni umieszczona była jedna z ostatnich skradzionych metop, na której była przedstawiona postać Ateny. Zbliżając się do morza Atena wypowiedziała swoim wrogom wojnę. Jej przeraźliwy krzyk, który wydobył się ze skrzyni był ostrzeżeniem, Elgin jednak nie mógł go usłyszeć, bo go tam nie było. Usłyszeli go za to greccy robotnicy, którzy uciekli w popłochu i żaden z nich za żadne skarby świata nie chciał zawieźć skrzyni do portu.  



     W porcie pojawił się następny problem, żaden z angielskich kapitanów nie chciał podjąć się dowodzenia statkiem z tak dużym i ciężkim ładunkiem. Po długich pertraktacjach wieczorem 15 IX 1802 r. „Mentor” skierował się ku Malcie. Godzinę po wypłynięciu z Pireusu zebrały się nad nimi czarne chmury, wkrótce nadmiernie obciążony statek został zniesiony przez sztorm na skalne wybrzeże wyspy Kithira, rozbił się o skały i cały ładunek poszedł na dno.



     Elgin był załamany, szukał pomocy, ale bał się zdradzić jaką wartość mają zatopione dzieła sztuki. Trzy miesiące po zatonięciu „Mentora” skończyła się służba dyplomatyczna Elgina w Konstantynopolu. Popłynął od razu na Kithirę, żeby na własne oczy zobaczyć wrak Mentora, zdawał sobie sprawę, że koszty wyciągnięcia ładunku z morza będą ogromne. Postanowił wracać drogą lądową do Szkocji, przez Włochy i Francję. Dotarł do Paryża i tam jako obywatel Anglii z rozkazu Napoleona został  aresztowany. Elgin, dumny i ambitny Lord Elgin był teraz jeńcem wojennym we Francji. Nie wszystko jednak zostało stracone, podczas jego pobytu w więzieniu miejscowi nurkowie zaczęli wydobywać skrzynie z antykami, w końcu po 4 latach od zatonięcia jeden ze statków  marynarki wojennej zabrał marmury z Kithiry do Anglii. Jego ludzie kontynuowali prace na Akropolu do 1812 r. kiedy to otrzymał ostatnią przesyłkę. W 1806 r. Elgin odzyskał  wolność, i ruszył do Szkocji. 5 000 funtów kosztowało go odzyskanie marmurów z dna morza, nie miał więcej pieniędzy. Śpieszył się do domu do kochającej żony i dzieci, zamiast tego, zastał obcego mężczyznę, który zajął jego miejsce u boku żony. Rozwód wywołał wielki skandal, to był koniec jego kariery dyplomatycznej.


Mary Hrabina Elgin

      Elgin był bankrutem; demontaż i transport 200 ton marmurów z Aten do Londynu w czasie wojny zrujnowały go. Nie miał pieniędzy nawet na to, żeby je przetransportować z Londynu do Szkocji dlatego przechowywał je w  skandalicznych warunkach: w brudnej i wilgotnej szopie. W 1809 r. dotarł do Aten Lord Byron, poeta romantyzmu i wielki przyjaciel Greków. Kiedy zobaczył katastrofę, której sprawcą był Elgin, wpadł w szał. Teraz jego głównym celem było zniszczenie Elgina, za to co zrobił Grecji. Poemat Byrona „Wędrówki Childe’a Harolda” a w nim „Przekleństwo Minerwy” (Ateny) wkrótce był znany w całej Europie i zniesławił Elgina bezpowrotnie.


Lord Byron

      Marmury kosztowały go wolność, zdrowie, pieniądze i żonę, teraz stracił ostatnie co mu pozostało - dobre imię. Nigdy nie był w gorszej sytuacji, jego finanse były w opłakanym stanie, koszt sprowadzenia wszystkich marmurów do Anglii wyniósł 70 000 funtów, istniało niebezpieczeństwo że zostanie skazany i uwięziony za długi. I tak w 1816 r. zwrócił się do rządu aby odkupił od niego marmury, odkupiono je za połowę ceny której żądał, za 35 000 funtów, nie był tym zachwycony, ale nie miał innego wyjścia. Żeby uwolnić się od swoich wierzycieli ucieka do Paryża, miasta w którym był więziony. Już nigdy nie wróci do Szkocji. Umiera w Paryżu 14 XI 1841 r.
P.S. Lord Elgin miał pięcioro dzieci w tym syna Jamesa, późniejszego gubernatora generalnego Brytyjskiej Kanady i wicekróla Indii.  James, podobnie jak ojciec, okrył się niesławą jako europejski barbarzyńca i niszczyciel dzieł sztuki, gdy na jego rozkaz zniszczono Stary Pałac Letni pod Pekinem.
c.d.n.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz