środa, 11 września 2013

Afrodyta - najbardziej urodziwa i niewierna z bogiń antycznych mitów.

Bogini miłości, piękna, kwiatów, pożądania i płodności. 


Powstała z piany morskiej w pobliżu Cypru a dokładniej;
W walce o władzę pomiędzy Uranosem a Kronosem (między ojcem a synem ), Kronos pozbawił ojca męskości i odcięty organ schwycił, po czym wyrzucił mocno za siebie. Wtedy jednak stała się rzecz niesłychana, jaka mogła się wydarzyć tylko w greckiej mitologii - odcięte genitalia Uranosa poszybowały całe 40 000 mil w dół, aż do świata śmiertelników, gdzie wpadły do morza. Pozostałe przy życiu nasienie praboga wymieszało się z morską pianą (lub - jak niektórzy wolą - z żeńskim pierwiastkiem morza, Thalassą) i powstało nowe życie. Dziewięć miesięcy później morze wyrzuciło na brzeg pobliskiego Cypru wielką muszlę. Lokalne nimfy i inni Bożkowie zaciekawili się, cóż za istota może kryć się w tak wielkiej muszli, kiedy ta nagle się otworzyła, a ze środka wydostała się istota o niesłychanym pięknie, bardziej urodziwa niż wszystkie boginie przed nią i po niej razem wzięte.


Afrodyta była jedną z najpopularniejszych bogiń na Olimpie. Trudno by znaleźć boga, który miał z nią nie spędzić ani jednej nocy.
Zeus jednak miał jej spłatać dość niewybrednego figla - gdy Dionizos sprowadził na Olimp Hefajstosa (jak go sprowadził, znając Dionizosa, chyba nie trudno się domyślić), Zeus dał mu Afrodytę za żonę. Brzydki (jak na boga) i prostacki bóg w żaden sposób nie potrafił zadowolić wybrednej bogini, która szybko zaczęła się oglądać za innymi mężczyznami.


Pierwszym jej kochankiem był Ares – bóg wojny. Bardzo szybko oboje wylądowali we wspólnym łożu.  Hefajstos powiadomiony o tym fakcie przez Heliosa przyłapał swoją żonę in flagranti, wyczarował wtedy magiczne łańcuchy, które tylko on może zdjąć. Afrodyta natychmiast podniosła krzyk, zorientowawszy się, że nie może się nawet ruszyć. Całe zbiorowisko bogów zleciało się na miejsce, śmiejąc się na głos ze związanych kochanków. Jedynie Posejdon się nie śmiał i namawiał Hefajstosa, by ten uwolnił boginię miłości i boga wojny, obiecując że osobiście go należycie ukarze za zdradę małżeńską.
Afrodyta po tej aferze odeszła natychmiast od kulawego boga i odeszła do Aresa na stałe.
 Ze związku Aresa i Afrodyty zrodziło się kilkoro dzieci.
 W końcu jednak i myślący wiecznie o wojaczce Ares nie wytrzymał zbyt długo z kochliwą Afrodytą. Ta zaczęła sobie szukać nowych miłości - wśród nich, cypryjskiego młodzieńca, Adonisa. Wspomnę tylko pokrótce, że miłość ta skończyła się tragicznie, gdy Adonis został rozszarpany przez dzika. Mniej więcej w tym okresie, Afrodyta postanowiła także podziękować Posejdonowi, że się za nią wstawił - i to tak dobrze mu podziękowała, że urodziła mu dwie córki.


Chyba ostatnim z jej wielkich znanych kochanków był książę pasterz z rodu Dardanów, Anchizes. Prosta uroda pasterza urzekła wymagającą boginię, która przedstawiła mu się jako prosta kobieta. Po spędzonej z nim nocy, jako bogini uświadomiła sobie, że zaszła znów w ciążę i odeszła bez śladu. Anchizes był zaniepokojony tak nagłym zniknięciem kochanki, jednak po dziewięciu miesiącach zjawiła się ona ponownie, z małym dzieckiem na rękach. Powiedziała mu tylko - to nasz syn - po czym wyjawiła, kim naprawdę jest i dlaczego nie może wychować tego dziecka, należącego do świata śmiertelników. Anchizes przyjął młodzieńca i nadał mu imię Eneasz - dzięki czemu na świat przyszedł jeden z największych herosów, jakich znał świat.
Jakby to powiedzieć, Afrodyta żyła długo i szczęśliwie... i miała jeszcze wielu, wielu mniej i bardziej znaczących kochanków, do których wymienienia ten ani żaden inny post by nie wystarczył.
 c.d.n.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz